♫
Więc pomyśl o przyszłości,
Pomyśl o nowym życiu.
I nie błądź we wspomnieniach,
Koncentruj się na nowej wygranej.
♫
Następnego dnia Grzesiek wyjechał do Kędzierzyna. Z początku było mi bardzo ciężko. Kolejne dni nie przynosiły niczego dobrego. Najpierw mój tata trafił do szpitala. Nie było to jednak nic poważnego, ale bardzo się martwiłam. Do tego doszły problemy ze studiami. Nie mówiłam o tym rodzicom, ale powoli miałam wszystkiego dość. Grzesiek był za daleko, by mi pomóc, ale nie chciałam też go martwić.
Następnego dnia Grzesiek wyjechał do Kędzierzyna. Z początku było mi bardzo ciężko. Kolejne dni nie przynosiły niczego dobrego. Najpierw mój tata trafił do szpitala. Nie było to jednak nic poważnego, ale bardzo się martwiłam. Do tego doszły problemy ze studiami. Nie mówiłam o tym rodzicom, ale powoli miałam wszystkiego dość. Grzesiek był za daleko, by mi pomóc, ale nie chciałam też go martwić.
Zaczęłam poważnie zastanawiać się nad rzuceniem studiów. Od zawsze marzyłam, by studiować, uczyć się, a potem podjąć pracę w zawodzie, w którym chcę. Nie sądziłam, że może to prysnąć, ot tak, po prostu - jak bańka mydlana. Bez Grzesia wszystko wydawało się trudne.
Od jego wyjazdu minęły już dwa miesiące. Nasz kontakt zminimalizował się wyłącznie do rozmów telefonicznych, smsach i Skypie. Codziennie wieczorami siadałam przed laptopem i gorączkowo wyczekiwałam zielonego dymka, oznaki, że Bociek jest dostępny. A potem rozmawialiśmy długo, opowiadaliśmy co robiliśmy w danym dniu, jak się czujemy... Ale internet to nie to samo, co spotkanie na żywo. Wtedy osobę można poczuć, dotknąć, przytulić. Później Grzesiek mówił, że jest zmęczony i musi już iść. Znowu zostawałam sama, ale później długo wpatrywałam się w jego nick - kochamLene123 (tak, ja ustawiałam), aż zniknie moja zielona nadzieja. Nienawidziłam tego. Uczucie pustki było wtedy podwójne. Grzesiek znikał, a ja kładłam się na łóżku, niby do spania, a tak na prawdę, płakałam z tęsknoty długie godziny. Nie chciałam już tego przechodzić.
Na szczęście w drugim tygodniu listopada dopadło mnie choróbsko. Ani katar, ani kaszel nie chciał odpuścić, a do tego wysoka gorączka... Chcąc, nie chcąc nie poszłam ani do pracy, ani na uczelnię.
Jako dobra siostrzyczka, zaraziłam także Mikołaja, z czego młody był zadowolony. Ale cóż, jemu też przyda się chwila wytchnienia - w klasie maturalnej nie dają mu ani trochę spokoju. Oboje siedzieliśmy w salonie, ja na kanapie, a on na fotelu, i wgapialiśmy się w durny program w telewizorze. Nie lubiłam tego typu odmóżdżających seriali, wiec omijałam je szerokim łukiem. Nie to co Majki - zawsze przyłapywałam go, siedzącego przed telewizorem i ogladajacego Trudne sprawy, czy Ukrytą Prawdę. Później tłumaczył się ostro, że robi to tylko po to, by odpocząć od encyklopedii, podręczników i zeszytów. Ale żeby on ich jeszcze używał.
- Majki, oddaj mi pilot - mruknęłam do brata, który posłusznie podał mi sprzęt. Zaczynałam przełączać kanały, ale nie mogłam nic znaleźć. W końcu doszłam do kanałów sportowych, a na jednym z nich znalazłam powtórkę meczu Kędzierzynian. Na boisku był Bociek.
- Oo, mój szwagier gra - usłyszałam Mikołaja, ale zignorowałam braciszka. Ten jednak nie dawał za wygraną. - Cienki jest...
- Majki - jęknęłam, przewracając oczami. - Pamiętasz, co zawsze ci powtarzam?
- Jeśli jesteś taki mądry, to wyjdź na boisko i zrób to lepiej - wyrecytował z głupawą minął, po czym sięgnął po chusteczkę. - Dzięki, siostra, uziemiłaś mnie.
- Myślałam, że ci to na rękę.
- W sumie tak - znów wzrok bił w ekran telewizora. - Ale jutro jest impreza u Przema... Podobno ma być Zuza.
- Ja ją znam? - podniosłam jedną brew do góry, ale Miki zamilkł. Mogłam ujrzeć tylko purpurę na jego twarzy. - Nie wstydź się, braciszku! Ładna przynajmniej?
- A czy tylko wygląd się liczy? - zapytał, patrząc na mnie spod byka. Po chwili odezwał się, znów patrząc na mnie w ten sposób. - Ładna.
- Wiedziałam! - zaśmiałam się. - Wy, mężczyźni, patrzycie tylko na wygląd... A to wnętrze się liczy.
- Mówisz tak, jakby kobiety tak nie robiły. Same ślinicie się na widok faceta z sześciopakiem, a nam nie wolno pogapić się na dziewczyny.
- Nie każda kobieta taka jest... Na przykład ja...
- O widzisz - przerwał mi. - Więc skoro nie każda dziewczyna ślini się na widok chłopaka, to nie każdy chłopak leci na wygląd...
- Ale większość. Wyobraź sobie, Mikuś. Byłbyś z dziewczyną, która ma milion wyprysków na twarzy? Bądź ma małe piersi? A, co gorsza, ma tłuste włosy, chodzi w jednym dresie miesiac, a do tego przeszukuje swój nos, szukając w nim skarbów. - Uśmiechnęłam się, widząc reakcje Mikołaja. Jego mina z każdym kolejnym zdaniem zamieniała się w krzywy wyraz twarzy. - Widzisz, chłopie?
Machnął na mnie ręką, wracając do oglądania meczu. Uznał, że dalsza konwersacja ze swoją szurnięta siostra nie ma sensu. Badź, co bądź, ale miał całkowitą rację. Gdy bywałam chora, dostawałam dziwnej chęci rozmawiania na tematy mało interesujące, co Miki doskonale wiedział.
Mijały dni. W ciągu nich, całkowicie wyzdrowiałam, dostałam powera na kolejne miesiące w pracy, jak i na uczelni. Ale po kolejnych rozmowach z Grześkiem, traciłam go. Traciłam wszystko. Udawałam przed nim, że wszystko jest ok, że daje sobie radę z naszą rozłąką, ale od zawsze potrafiłam kłamać. Tak mi się tylko zdawało
- Lenko, nie mówisz mi wszystkiego, prawda? - zapytał pewnego wieczora, ni z tego, ni z owego. Po prostu, rozmawialiśmy o jego klubie, gdy nagle wypalił z tym pytaniem. Na chwilę zdębiałam. Nie sądziłam, ze Grzesiek może czegoś się domyślać. Spróbowałam uśmiechać się do monitora, jednak kąciki ust, zamiast do góry, powędrowały w dół, a w moich oczach nagromadziły się łzy. Pękłam.
Nie mogłam wydusić z siebie żadnej odpowiedzi na zadawane przez Grzesia pytania. Co się stało? Dlaczego płaczesz? To cos poważnego? Z pozoru proste pytania. Z reguły, powinnam na nie odpowiedziec. Ale cos mnie blokowało. Łzy? Nie, to było cos innego. Cos, czego nie mogłam zrozumieć.
- Grzesiu, ja... - jąkałam, wycierając policzki i patrząc na, nieco rozmazaną, zmartwioną twarz Boćka. - Przepraszam...
- Za co, Lenka? - zapytał, a jego niebieskie oczy przeszywały mnie wzrokiem. Mimo, że patrzyły na mnie przez monitor, czułam je na sobie.
- Nie daje rady... Tęsknie za tobą...
Ujrzałam na jego twarzy ból. Widziałam w jego tęczówkach tesknote i żal. Nic nie mówił, ale czułam, ze też tęskni. Kochał mnie i rozłąka była trudna dla nas dwoje.
- Chciałbym, żebyś była tu, ze mną - w końcu się odezwał, a ja rozpłakałam się na nowo. Tez bym chciała. - Ale damy radę... Musimy być silni. Kocham cię.
Nie pożegnał się ze mną. Rozmawialiśmy przez całą noc, o wszystkim i o niczym. Dawno nie czułam się tak szczęśliwa, mimo, że nie byl przy mnie obecny ciałem. Ale widziałam, ze on też się cieszył. Mimo, iż od samego rana miał trening.
Później długo myślałam nad tym wszystkim, analizowałam swoją decyzje. Zastanawiałam się, czy nie podjęłam jej zbyt pochopnie. Potem jednak zrozumiałam, że ta myśl była przy mnie przez dwa miesiące, myślałam o niej dzień i noc, potrzebowałam czasu, by tylko powiedzieć sobie Tak, jestem pewna. Chciałam być pewna.
Po dwóch miesiącach i piętnastu dniach, wreszcie podjęłam właściwą decyzje. Z samego rana spakowałam walizki, po czym przyszła najgorsza chwila.
- Nie mamy ci za złe, że rzuciłaś studia - pierwsza odezwała się mama, jak zwykle ze łzami w oczach. Widać, po kim jestem taka wrażliwa.
- Wiem, mamusiu - przytuliłam kobietę, ale ta ścisnęła mnie mocniej. Tak, jakby chciała mnie zatrzymać. Lub zatrzymać tę chwilę. Na dłuższy czas.
Obok stał tata. Jeszcze słaby, dopiero co wyszedł ze szpitala, ale jakoś jeszcze się trzymał. Jeszcze.
Później wyściskałam i jego. Szepnął mi na ucho ciche Powodzenia, Lenko. A gdy spojrzałam w jego brązowe oczy, w kącikach ujrzałam łzy. Ponownie wtuliłam się w jego klatkę piersiową, tyle że ze zdwojoną siłą.
Na koniec został Majki. On nie płakał, zdawał się byc twardy. Pewnie się cieszył, że wreszcie uwolni się od nadopiekunczej i denerwującej siostry.
- Mikuś, chodź do mnie - Ja jednak nie wytrzymałam. Na nowo łzy zaczęły rozlewac się na moje policzki, gdy ściskałam brata. Usłyszałam jak pociąga nosem. A jednak. - Nie płacz, twardzielu.
- Nie płaczę - odsunął się ode mnie, ale marnie udawał. Świadczyły o tym jego podpuchniętee oczy.
- I nie mów, że cos wpadło ci do oka - zaśmiałam się przez łzy i znowu go do siebie przyciągnęłam. - Obiecaj mi, że będziesz opiekował się rodzicami, że będziesz się uczył, zero imprez...
- Tak jest - usłyszałam, po czym uśmiechnęłam się pod nosem.
Siedząc już w pociągu, zaczęłam miec obawy. Grzesiek o niczym nie wiedział, nie chciałam mu mówić. Próbowałby odwieść mnie od tego pomysłu, tłumacząc,ze powinnam zostać w domu, z rodzicami. Natomiast ja wiedziałam, że powinnam zmienić coś w swoim życiu. Ta sytuacja mi w tym pomogła. Kilka lat temu uporzadkowałam swoje plany; Najpierw studia, później wymarzona praca, następnie ślub z Grzesiem i piękne życie. Większość rzeczy się nie zmieniło, nadal chciałam być z Grzegorzem, ale potrzebuje zmian. Dlatego postanowiłam wyjechać do Kędzierzyna.
Jest jeszcze tylko zasadnicze pytanie... Co z moją przyszłością? Pytanie jedno z wielu, na które trudno jest opowiedzieć.
* * *
Cześć ;> Przepraszam za tak długą nieobecność. Jak zwykle zawiesiła mi się wena, więc musiałam na nią poczekać... Miałam trochę inny pomysł na ten rozdział, w którym miała pojawić sie nowa postać, ale postanowiłam jeszcze przeczekać ;) Także w następnym rozdziale pojawi się ktoś nowy hihihi.
ZAPRASZAM NA JULKĘ!!! :))
A na koniec Lena z Mikołajem tututururututururuturuturuturu ^^
Ryley, Ryley, Ryler forewa <3
Tak, Riley forewa tugeda i jeszcze takie różne ♡ Ale u Ciebie jest Lena i Grzesio, hihi. To też jest okej XD
OdpowiedzUsuńO jejkuś, jak mi szkoda Leny... Jestem teraz przede wszystkim ciekawa reakcji Grzegorza na decyzję Leny. Okej, kocha go, ale chyba powinna mu o tym powiedzieć, zanim podjęła takie radykalne kroki jak przeprowadzka. To moje zdanie. Aczkolwiek nawet nie wyobrażam sobie, jak musiało być jej ciężko. Głównie dlatego, że, jak wiesz, nikt mnie nie chce i nie miałam okazji przeżyć związku na odległość, haha ♡
Wiem tyle, że musi to być cholernie trudne i bolesne. Nie można, tak jak mówiła Lena, choćby przytulić się do ukochanej osoby, poczuć jej ciepła, jej perfum, czegokolwiek. Pieprzone kilometry. Nie wiem, czy byłabym na tyle odważna, by się na to zdecydować. Że też musiał się skusić na ten Kędzierzyn. Chociaż. ..kto by tego nie zrobił? ;)
Podejrzewam, co ty kombinujesz z tą postacią, haha. Tylko nie komplikuj im jeszcze bardziej życia, co? :D :*
Pomyśl co ja czułam, jak to wszystko opisywałam..... tak, biedna Lenka. A będzie jeszcze biedniejsza :c
UsuńPewnie podejrzewasz dobrze, o ile myślisz o dobrej postaci :p
Lubie komplikować wymyślonym człowiekom rzycie, bo ja go nie mam, o.
<3
wredoto mała, no :<<
Usuńwiem, że jestem wredna, no ale nie mała, pls... :P
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńZaśmiecasz mi profil, Zamorska XD
UsuńOjej przepraszam, ale nie myślę, tak, że no :)
UsuńA tak w ogóle ja mam imię :D
Awww... jak zwykle piękny rozdział! Szczerze powiem, że twoje blogi czyta się szybko, bez żadnych jakiś tam dziwnych słów ( ach i w tej chwili znów nasuwają mi się niektóre słowa Michała K. haha, zresztą sama dobrze wiesz jak z tym jest). Po prostu uwielbiam czytać te wszystkie Twoje rozdziały. Historie, mam tu głównie na myśli watki miłosne, są proste, co jest tu ogromnym plusem dla Ciebie słonko :). Przecież nie każde love story jest jak z bajki, a te najprostsze są jak najbardziej wiarygodne.
OdpowiedzUsuńStrasznie szkoda mi jest Leny, jej wszelkich planów, że taka jedna decyzja potrafi zrujnować życie, a zresztą może lepiej ja się nie będę na ten temat wypowiadać. boże musi to być coś strasznego. Jak dla mnie nie ma opcji by w ogóle kogokolwiek spotkać, być kochana, blablabla.... no i z pewnością nie poznam goryczy rozstania. przecież nawet ślepiec, który by na moment zaczął widzieć, stracił by ponownie wzrok, bo nikt na taką paskudę nie spojrzy. ale to o mnie to tylko jest tak na marginesie dodane :)
Podziwiam ją jednak, mimo, że ma ciężko, postanawia znów z nim być, ciągle brakuje mu aby być szczęśliwa. Pewnie dlatego też postanawia z nim być tak naprawdę, a nie na odległość, bez wszelkich czułości i bliskości ukochanej osoby. Teraz jestem tylko ciekawa jak on zareaguje na jej decyzje. Jakie plany ma na przyszłość Lena w Kędzierzynie? och już nie mogę doczekać się następnego rozdziału!
No dobrze nie będę już się rozpisywać i zanudzać moją opinia, tak więc czekam na następny rozdział. :D
Buziaki <3
A i jeszcze dodam: piękny ten gif :)
Chyba wiem, dlaczego czyta ci się szybko.... Bo rozdzialy sa ktorkie i do dupy. Ale z tymi niezrozumiałymi słowami niby 'mądrego' pana Michała, to masz rację :P ah ta ochota wysadzenia kogoś w powietrze hihi.
UsuńTy zawsze kurde, nie mogę. Porozmawiamy jutro w szkole, naprostuje ci ten krzywy mózg.
Dowiesz sie w nastepnych rozdzialach hihihi ^^
<3
Racja, piękny :))
ta pieprzysz bzdury, ty tylko krótkie i do dupy, haha, weź już nawet się nie ośmieszaj. ech z resztą to raczej ja mam z tobą do pogadania, a nie na odwrót :P
UsuńOjej, szkoda mi Leny. Związek na odległość do coś okropnego - widywanie się tylko w wyznaczonych godzinach, dniach itp... Sama doświadczyłam takiego powiązania, tylko u mnie to wytrwało 7 miesięcy i jakoś się tak zakończyło. No, ale nie mówmy o mnie. :D
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że Grzesiu naprawdę się zdziwi. Z tego będzie jakaś afera, na pewno!
A tak poza tym... Wiesz może czemu w mojej wyobraźni Lena nie wygląda tak, jak chciałaś, tylko jak Donna z Różowych Lat Siedemdziesiątych? :o
♥
Od razu afera... Jeszcze nie wiem co na to Grzesiu, dowiem sie pewnie wtedy co i wy. :P
UsuńDonna, boże. Jak przeczytałam Twój komentarz rano, tak lałam z trj Donny caly dzien. Niee, zostawmy Donnę Ericowi, oni tak do siebie pasują <3 hihihi
<3
I dobrze Lenka zrobiła! Ale widzę że ma życie już zaplanowane, studia, praca ślub... Pogratulować :D Ja nie potrafię sobie zaplanować co w telewizji oglądać, a co dopiero...Także ten :D
OdpowiedzUsuńCieszę mordę do ekranu, chociaż nie wiem czemu, chyba Miki tak na mnie działa :D
ALE ALE ALE! A gdzie Artur?! Moje Aleksiątko ♥
Żebym nie musiała długo czekać :D
♥
Artur się pojawi, spokojnie :P w planach za jakieś dwa/trzy rozdziały, więc spokojnie hihihihi
Usuń♥