myśl o mnie, gdy cię nie ma, gdy jesteś gdzieś tam
będę cię błagać na kolanach
a gdy świat potraktuje cię zbyt sprawiedliwie
jaka szkoda, że jestem tylko snem
będę cię błagać na kolanach
a gdy świat potraktuje cię zbyt sprawiedliwie
jaka szkoda, że jestem tylko snem
♫wszystkim, czego chciałam, byłeś ty.
- A co u Grześka? Ucieszył się na twój widok? - zapytała.
Westchnęłam.
- Nawet jeszcze do niego nie pojechałam.
- Co? - zdziwiła się. - Myślałam, że jesteś już w Kędzierzynie.
- Bo jestem.
Zapanowała cisza. W słuchawce słyszałam tylko jej oddech.
- Trzymaj za mnie kciuki, proszę.
- Trzymam, już nawet teraz - odpowiedziała. - Bardzo mocno. No to powodzenia, skarbie. I widzimy się za trzy tygodnie.
- Jasne.
Wiedziałam, ze coś będzie nie tak. Że coś się stanie.
***
Znów wszystko jest nie tak ;-; Ale musiałam coś dodać.
Wiksa, możesz zacząć piszczeć, rzucać stanikiem, czy co ci tam pasuje... Masz wreszcie swojego Alexa/Artura hihi.
Już tu chyba nic więcej ni napiszę. A napisałabym... gdyby to coś na górze było chociaż o połowę dłuższe. I lepsze. I ciekawsze.
Światło padające przez okienko pociągu oświetliło moją twarz. Niechętnie otworzyłam jedno oko, by wrócić z krain Morfeusza. Nie mogłam spać długo; spojrzałam na zegarek. Minęło tylko piętnaście minut. I tak dziwne, że zasnęłam w pociągu, gdzie nie miałam w zwyczaju sypiać. Przy każdej podróży, dłuższej, czy krótszej, nie mogłam nawet na chwilę się zdrzemnąć.
Zaniepokojona byłam tylko swoim snem. Pierwszej jego części nie pamiętałam w ogóle. Rzadko zapamiętywałam moje marzenia senne, a kiedyś postanowiłam więc je zapisywać. Stary, zakurzony zeszyt leży gdzieś pod łóżkiem, całkiem już zapomniany.
Pamiętam tylko Grześka. Wszystko wokół, wielki plac, na którym się znajdywaliśmy, było rozmazane i trudne do dostrzeżenia. Natomiast mój chłopak był całkowicie wyraźny. Stał kilka metrów ode mnie, w klubowej bluzie, na głowie założony miał kaptur. Wpatrywaliśmy się w siebie przez dłuższy czas, Grześ nie uśmiechał się do mnie, był całkowicie poważny. Próbowałam zawołać go, by podszedł do mnie bliżej, ale głos ugrzązł mi w gardle i nie mogłam wydać z siebie żadnego dźwięku. Po chwili mężczyzna odwrócił się i powolnym krokiem ruszył przed siebie. Chciałam ruszyć ku niemu, jakoś go zatrzymać, ale nie mogłam się ruszyć. I wszystko zaczęło się rozmazywać.
Podróż minęła stosunkowo szybko. Bardzo chciałam mieć to wszystko za sobą, ale w moją psychikę wkradł się strach. A co jeśli Grzesiek nie ucieszy się z mojej wizyty? Nie pochwali mojej decyzji o rzuceniu studiów, pracy? Bardzo chciałabym, żeby był na tak.
Wyszedłszy z pociągu, rozglądnęłam się po nieznanej mi ulicy i westchnęłam głośno. Po jakimś czasie przeszłam parę kroków, w ręce ściskając uchwyt mojej walizki. Nie wiem, dlaczego przez większość czasu, szłam bez konkretnego celu, zwiedzając i podziwiając Kędzierzyn. Tak bardzo bałam się iść do Grzesia.
Weszłam do pobliskiego parku. Siadając na jednej z ławek, do głowy przyszły mi wszystkie myśli i wspomnienia związane z Boćkiem. Dokładnie pamiętam gdzie i kiedy się poznaliśmy, pamiętałam naszą pierwszą wymianę zdań, pierwszy pocałunek. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia, tak jak on we mnie.
Wtedy wszystko było takie łatwe. Gdy przychodzą pierwsze problemy, nie jest już tak kolorowo.
Ale wiedziałam, że z każdym kłopotem mogę zwrócić się do Ingrid. Zawsze mnie rozumiała i byłyśmy dla siebie jak siostry. Mogłam zadzwonić do niej o pierwszej w nocy i nie miałaby do mnie o to pretensji. Wyciągnęłam więc z torby telefon i wybrałam numer mojej najlepszej przyjaciółki.
- Halo? - usłyszałam po drugiej stronie słuchawki wesoły głos Ingrid. Zawsze tryskała energią, cieszyła się z życia. - Cieszę się, że do mnie dzwonisz, właśnie miałam zrobić to samo. Bardzo się za tobą stęskniłam.
- Ja za tobą też, Ingi - odparłam od razu i usłyszałam jej śmiech.
- Jak dobrze pójdzie, za trzy tygodnie do was przyjadę, co ty na to? Poproszę szefa o kilka dni wolnego, może się zgodzi. Teraz chodzi jakiś odmieniony, jakby go ktoś podmienił przez noc.
- Oczywiście, cieszę się - powiedziałam, nie kryjąc szczęścia.- A co u Grześka? Ucieszył się na twój widok? - zapytała.
Westchnęłam.
- Nawet jeszcze do niego nie pojechałam.
- Co? - zdziwiła się. - Myślałam, że jesteś już w Kędzierzynie.
- Bo jestem.
Zapanowała cisza. W słuchawce słyszałam tylko jej oddech.
- Dlaczego do niego nie pojedziesz? - zapytała w końcu. - Na pewno się ucieszy.
- Tego się właśnie obawiam. A jeśli Grzesiek zacznie się obwiniać o to, że rzuciłam pracę, zostawiłam w Częstochowie rodziców? Nie zniosłabym tego, Ing.
- Przesadzasz - usłyszałam. - Jeśli cię kocha, to na pewno za takie coś cię nie wyrzuci... Lena, mówię ci. Przesadzasz!
- Może i masz rację - westchnęłam, rozglądając się dookoła. - Dobrze. Idę do niego.
- Zuch dziewczynka - zaśmiała się do słuchawki.- Trzymaj za mnie kciuki, proszę.
- Trzymam, już nawet teraz - odpowiedziała. - Bardzo mocno. No to powodzenia, skarbie. I widzimy się za trzy tygodnie.
- Jasne.
Pożegnałyśmy się i przycisnęłam czerwoną słuchawkę. Wstałam wreszcie z ławki, którą dość długo okupowałam, złapałam za walizkę i ruszyłam przed siebie. Do Grzesia.
Droga do jego mieszkania, które dostał od klubu, była dosyć długa, by przemyśleć wszystko na spokojnie. Ingrid miała rację, Grzesiek mnie kochał i na pewno zrozumie moje decyzje.
Gdy wreszcie dochodziłam do celu, a z asfaltu podniosłam wzrok, skierowałam na dwoje ludzi, idących w moim kierunku, lecz niezwracających na mnie uwagę. Byli daleko ode mnie, ale śmiało mogłam rozpoznać jednego z nich. Grzesiek. Szedł z jakąś blondynką, a co gorsza, trzymali się za ręce, głośno się śmiali, nie widząc poza sobą świata.
Mój zawalił się w mgnieniu oka.Wiedziałam, ze coś będzie nie tak. Że coś się stanie.
Czując już, że zaraz z oczu poleje mi się fontanna słonych łez, odwróciłam się na pięcie i szybkim krokiem zaczęła, oddalac się od zakochanej pary.
Wróciłam do punktu wyjścia. Wróciłam stację kolejową. Zajęłam jakaś ławkę, pod którą upchnęłam walizkę, z której uprzednio wyciągnęłam kremowy sweter. Zaczynało robić się już chłodno, więc zarzuciłam sweterek na siebie.
Co teraz miałam zrobić? Wrócić do Częstochowy? Nawet jeśli bym chciała, to nie było teraz pociągu... Pozostało mi tylko spanie na tym brudnym dworcu.
Plułam sobie w brodę, że nie zatrzymałam Grzegorza w Częstochowie... Na pewno nie doszłoby do tego. Ale dlaczego nie powiedział mi, że chce to zakończyć? Wbrew pozorom, to byłoby lepsze niż dowiadywanie się przez przypadek...
Ukryłam twarz w dłoniach. To będzie ciężka noc.
Dopiero teraz doszło do mnie jaka jestem naiwna i głupia. Powinnam wiedzieć, że związki na odległość nigdy się nie udają, że zazwyczaj jedna ze stron pęka i nie wytrzymuje.
Położyłam się na ławce. To niemożliwe, żebym zasnęła, za wiele wrażeń. Postanowiłam jednak spróbować.
Przymknęłam oczy i w tym momencie usłyszałam dźwięk gitary. Melodia miło drażniła moje bębenki uszne, wypełniając całe moje ciało dziwnym, niezrozumiałym przeze mnie dreszczem. Po chwili do gitary, doszedł męski głos. Trochę zachrypnięty i głęboki. Znałam tę piosenkę. Była jedną z moich ulubionych. Gdy zabrzmiał refren, pod powiekami poczułam łzy. On another love, another love, all my tears have been used up - śpiewał mężczyzna. Momentalnie otworzyłam oczy. I gdy już całe moje policzki były mokre od łez, zmieniłam pozycję z leżącej w siedzącą.
Mężczyzna z gitarą i nieziemskim głosem stał kilka metrów dalej ode mnie, lecz ja doskonale go słyszałam. Trwałam tak jeszcze bez ruchu, do momentu, gdy muzyk przestał grać, a zgromadzeni wokół niego ludzie, nagrodzili go brawami. Powoli zaczęli się rozchodzić, a mężczyzna zaczął pakować swoją gitarę do futerału. Momentalnie podniósł głowę i nasze oczy się spotkały. Musiał czuć, że mu się przyglądam. Uśmiechnął się tylko do mnie lekko, zarzucił gitarę za plecy i ruszył do wyjścia z dworca.
Znów wszystko jest nie tak ;-; Ale musiałam coś dodać.
Wiksa, możesz zacząć piszczeć, rzucać stanikiem, czy co ci tam pasuje... Masz wreszcie swojego Alexa/Artura hihi.
Już tu chyba nic więcej ni napiszę. A napisałabym... gdyby to coś na górze było chociaż o połowę dłuższe. I lepsze. I ciekawsze.
Jezu, nie uwierzysz...dobra, uwierzysz XD
OdpowiedzUsuńKiedy załączyłam tę stronkę i przewinęłam troszkę w dół, żeby zacząć czytać rozdział, to przypomniało mi się, jak mnie pytałaś, czy wyjaśniać wszystko w związku z Marleną czy nie. I nagle mnie olśniło: cholera, Grzesiek będzie miał romans z Marleną, a Lena ich nakryje. No i stało się! Może nie nakryła ich w ten sposob, o jakim myślałam (hihihihihihihihihi), ale jednak. Moja pierwsza myśl była taka, że Lena jak zwykle panikuje, ucieka, nie podchodząc uprzednio do pary i nie dowiadując się, o co chodzi, a Marlena to zapewne jakaś kuzynka/ciotka/wujek Grześka. Ale potem pomyślałam, że to niemożliwe. Znam Cię i wiem, że kombinujesz coś złego :3 Poza tym z Marleny/Kitty na pewno nie zrobiłabyś tej dobrej, niewinnej kuzynki. Ona musi tu coś namieszać, musi być tą wredną, która odbija dziewczynom ich facetów, okręca ich sobie wokół palca, dzięki swojemu nadzwyczajnemu urokowi i krzywdzi wszystkich wokół.
No i pięknie! Sama się wkopałam ;_; Teraz muszę czekać z utęsknieniem na rozwinięcie akcji, żeby dowiedzieć się w końcu, o co biega z tą Marleną, bo sama Ci kazałam tego nie wyjaśniać. Phi, gupia ja, masz rację.
Serio? SERIO? S E R I O?! Piękny chłopak o pięknym głosie, grający piękne piosenki na trochę mniej pieknym dworcu...? Mam dość chłopaków z gitarą! I nie, nie chodzi tu w żadnym wypadku o mojego Igorka ♥ Po prostu takie ideały nie istnieją. A jeśli już któryś gra, to albo nieumiejętnie, albo nikt o tym nie wie, albo gra jakieś gówno, albo jest idiotom, albo jest gejem, albo ma dziewczynę, albo nie dodaje mu to za grosz uroku, albo...albo nie wiem co. Ech, tu mnie zabiłaś. Co teraz?
Czy Lena zerwie z Boćkiem, nie wyjaśniając mu czemu? Czy to Bociek zerwie z nią? Czy Marlena okaże się wredną sucz? Czy Lena zbliży się do Artura? Czy Majki będziez Zuzą? Czy Zuza go zrani? Czy Gracjan odegra tu jakąś ważną rolę? Czy Ingrid zakocha się w którymś z głownych bohaterów? Czy za dwa dni mam się spodziewać nowych animacji? Czy z następnym rozdziałem też będziesz zwlekała tak długo? Czy już zawsze będziesz podsyłała mi takie cudowne gify? Czy musisz być taka wspaniała? Czy musisz tak pięknie pisać?
Czy jestem głupia?
??
???
Tak, odpowiedź na ostatnie pytanie brzmi: tak. Na więcej pytań odpowiedzi nie znam, ale może to i dobrze. Za bardzo się podjarałam. Za dużo głupot mi się kłębi we łbie. Za dobrze piszesz. Za późni jest na komentowanie tego posta.
Chciałam napisać coś sensownego, ale wyszło jak zwykle. Zaraz mi się rozładuje lapek, także muszę kończyć XD
I pamiętaj: cokolwiek napiszesz, cokolwiek stanie się z Leną i Grześkiem......................................................
MAJKI NIE MOŻE BYĆ Z ZUZĄ
newa
on jest mój!!!!!!!!!!!!!!
:C
P.S. Majki dziwnie mi pasuje do Ingrid. Mam schizy, nieważne...
Boże, pisząc o chłopaku z gitarą, zrobiłam najgorszy błąd życia, którego sobie nie wybaczę, bo wydawał się niemożliwy do zrobienia:
Usuń"[...] albo jest idiotOM", omg...co za idiotka...nie wierzę...jestem analfabetką...
koniec, więcej nie ujrzysz mego komentarza na tym blogu
taki wstyd, TAKI WSTYD
Wierzę ci na słowo! Na prawę. Jestem tak przewidywalna, więc musiałaś po prostu mnie przewidzieć.
UsuńOwszem, Marlena to wujek Grześka... Smutne, lecz prawdziwe c:
No dokładnie. Postać Becci w Glee pokazuje, że ta aktorka jest wręcz stworzona do grania takiej super bitch, więc i tutaj Tobin świetnie mi pasuje :)
Tak, S E R I O, piękny chłopak o pięknym głosie, grający piękne piosenki, na PIĘKNYM dworcu (dlaczego uwarzasz, że dworzec nie jest piękny? I don't understand).... Takie rzeczy tylko u mnie, z pomocą idealnego Alexa. Hihihihi.
Na pytania nie odpowiem, a bardzo mnie korci. Ech...........
I NIE, nie jesteś głupia...... Tso ty?!
Majki nie może być z Zuzą, rozumiem..... Ale nie... On jest mój, nie twój, spadaj ;x
Schizy rlz... <3333333333
Jezu, taka cieszy morda, awgrjkhkhkg; ♥ kocham ten rozdział i jesteś głupia skoro twierdzisz że nie jest świetny. I nie twierdze tak tylko dlatego że jest tam Aleks! Znaczy Artur... Ale wogóle jest tak cudnie opisane, to co czuje Lenka. Jezu, tego Boćka to wziąć w kajdany za to co biednej dziewczynie zrobił. A może nie zrobił? A kim będzie dla Lenki Artur? Jezusie, tyle pytań co do tego rozdziałów sobie zadaję że nie nadążam za ich pisaniem...
OdpowiedzUsuńPrzez ciebie śpiewam sobie na okrągło on another love, another love... jezu, co ty ze mną robisz.
I Aleks taki piękny, nawet w twych swoich długich włoskach. Ale w tych długich włoskach wygląda na takiego romantyka z gitarą... teraz już miej, chociaż nadal ma gitarę XD Jezusie, co za bzdury. Aleks zawsze wygląda pięknie i pięknie śpiewa i wgl jest zajebisty. Ejtejtej! Mam pomysła. Zaangażuj tu Matta! :D Może być jakimś złym niegodziwcem. I Aleks uratuje Lenkę przed okropnym Heldersem! :O Jezuuu
To by było za piękne.
Ale przecież jeszcze jest Bociek... Wiesz, najlepiej jakby Grzesiek nie zdradził Lenki... Tylko po co wtedy Artur/Aleks?
Znów pytanie, ech. A mnie już głowa boli od pisania tych głupot.
Żegnam, kocham, całuje. I czekam na następny, tylko więcej Aleksa C:
Chyba mam obsesję na punkcie pisania "Jezu".
Dobrze, że mi ich tu nie spisałaś, bo znów by mnie korciło, żeby je opisać.. A tak to mam ułatwione zadanie, nic wam nie powiem! Hihihi <33
UsuńAnother Love jest takie piękne, więc musiałam wcisnąć ją do rozdziału, żeby ryła psychikę, żebyście wciąż ją miały w głowie (-; A do tego, jakby śpiewał to Alex... Wyobrażasz to sobie?!
<3
Jejku, jaki piękny rozdział, zakochałam się w nim....a jeszcze piosenka Paramore- "All i wanted", jest taka piękna, a w dodatku dodaje taki piękny klimat....
OdpowiedzUsuńGdy zaczęłam czytać rozdział, miałam takie dziwne wrażenie, że to nie ułoży się po myśli Leny, nie wiem może to wszystko przez piosenkę, a szczególnie fragment : "All I wanted was you"? Kompletnie nie mam pojęcia, dlaczego.... jednak moje przeczucie było trafne, wiedziałam, że jednak coś pomieszasz, że to wszystko nie będzie jeszcze takie piękne, że Lena po prostu wpadnie w ramiona Grzesia i znów rozpocznie się wielkie Love? Chwileczkę.... a może ta dziewczyna po prostu jest jakąś rodziną, jedynie co mi nie pasuje to to, że szli trzymając się za rękę, jakoś po prostu nie mogę tego logicznie wytłumaczyć, ale w końcu to tylko mój chory umysł, więc nie ma co się dziwić.
Nawet nie wiesz jak bardzo podobał mi się ten moment: "Mężczyzna z gitarą i nieziemskim głosem stał kilka metrów dalej ode mnie, lecz ja doskonale go słyszałam. [...]Momentalnie podniósł głowę i nasze oczy się spotkały." to takie piękne, takie cudowne. Nawet nie wiesz jak bardzo kocham słuchać, gdy ktoś gra na gitarze... boże ja zawsze chciałam umieć na niej grać, zawsze, nadal chcę, ale no cóż, nie stać mnie na zakup klasycznej gitary, a co tu wspominać o elektrycznej. :(
No cóż, ale rozczulać się nie będę...
śliczny rozdział no i jak zwykle idealny gif :D
Całuski ;* <3
Jeśli ty nie masz pojęcia, to ja tym bardziej ;<
UsuńTeż lubię dźwięk gitary *0*
<3
Moje gfy zawsze są idealne, nie wątp w to N I G D Y.
Newa, powtarzam.