♫
Teraz mówią mi,że to jest życie
a ból jest tylko zwykłym kompromisem
Więc możemy z niego wziąć co chcemy
Ktoś śmie klasyfikować
Nasze złamane serca i pokręcone umysły
Więc mogę znaleźć kogoś, na kim mogę polegać
a ból jest tylko zwykłym kompromisem
Więc możemy z niego wziąć co chcemy
Ktoś śmie klasyfikować
Nasze złamane serca i pokręcone umysły
Więc mogę znaleźć kogoś, na kim mogę polegać
♫
***
Coś jest ze mną nie tak, bo... rozdział mi się podoba o.o Ale to chyba dobrze...
Wiksa! Myślę, że chyba domyślisz się, kto gra Mateusza, ale zanim nie znajdę dobrego cytatu, jego postać nie pojawi się narazie w Bohaterach. Ale chyba powinnaś się cieszyć :D
Ech, no i jeszcze jedna sprawa... Na Julkę chyba jeszcze sobie poczekacie, bo tak jakby.... pomysł na to opowiadanie wyparował. Niby jest zarys, ale nie wiem jak to właściwie opisać...
Następny myślę, że za tydzień ;3
<3
Nie mogę z tych animacji <33
Nie zasnęłam. Nawet nie próbowałam. Wciąż myślałam o Grześku, o tej blondynce, o tym, jaka jestem beznadziejna... Nie dawało mi to wszystko spokoju. Najważniejsze jednak było to, gdzie teraz zamieszkam. Na dłuższą metę dworzec się nie sprawdzi, a nie mam wystarczająco pieniędzy na jakiekolwiek mieszkanie tutaj. Nikogo, oprócz Grzegorza w Kędzierzynie nie znałam, więc, podsumowując - byłam w kropce. A może powinnam jednak porozmawiać z Boćkiem? Pojechać tam jeszcze raz, tym razem, nie uciekać jak poparzona? Ale widok mojego chłopaka z inną, sprawił, że straciłam pod nogami grunt.
Około ósmej rano, dworzec znów zaczął tętnić życiem, a mnóstwo ludzi wsiadało do pociągów, lub z nich wysiadało. Przyglądałam im się, jak się spieszą, bądź na odwrót - idą powoli, nie zwarzając na nieubłagalnie pędzący czas. A ja wciąż siedziałam na tej samej ławce...
Chciałam w końcu z niej ruszyć, pobiec gdzieś daleko, tam, gdzie nie ma żadnych problemów. Ale czy tak się da?
W końcu wstałam, rozprostowując kości i sięgnęłam po walizkę, która od wczoraj leżała pod ławką. Nie wiedząc dokąd, ruszyłam zdecydowanym krokiem, nie patrząc przed siebie, tylko pod nogi. To był błąd.
- Bardzo przepraszam - powiedziałam natychmiast, wpadając na jakiegoś przypadkowego przechodnia. Gdy podniosłam wzrok, ujrzałam mężczyznę, około trzydziestoletniego. Uśmiechnął się do mnie przepraszająco.
- Nie, to ja przepraszam - rzekł. - Nie powinienem tak się śpieszyć. A w dodatku, nie bujać w obłokach, tylko patrzeć pod nogi.
- Mogę powiedzieć to samo - zaśmiałam się, nie spuszczając wzroku od mężczyzny.
Niespodziewanie wystawił ku mnie swoją dłoń.
- Jestem Mateusz - przedstawił się, po czym uścisnęłam mu dłoń.
- Lena. Więc, gdzie się tak śpieszysz, Mateuszu?
Zaśmiał się, nawet nie wiem z czego, po czym znów jego zielone tęczówki na mnie spojrzały.
- Na próbę. Gram w zespole i, nie chwaląc się, jestem niezłym perkusistą.
- Tylko niezłym? - skrzywiłam się, a Mateusz przewrócił oczami.
- A ty, Lenka? Gdzieś wyjeżdżasz? - wskazał na moją walizkę.
- Owszem...Przyjechałam tu wczoraj, a Kędzierzyn nie przywitał mnie zbyt miło.
- Więc chyba trafiłaś na złych gospodarzy - powiedział, śmiejąc się cały czas. - Trzeba było do mnie zadzwonić, czy coś... Pokazałbym ci Kędzierzyn od tej lepszej strony.
- Gdyby to było możliwe, na pewno bym zadzwoniła.
- Ale co stoi na przeszkodzie? - zapytał. - Mogę pokazać ci miasto. O ile przeprosisz się Kędzierzynem i postanowisz zostać tu na dłużej.
- To chyba nie jest dobry pomysł - powiedziałam, niezbyt przekonana propozycją Mateusza. - Nie miałabym gdzie się zatrzymać, a do tego...
- Ale co to za problem? - przerwał mi w pół zdania. Zauważyłam, że był bardzo żywy i energiczny; bardzo gestykulował, a i jego głos rozchodził się po całym dworcu, co powinno być raczej niemożliwe, zważywszy jaki teraz był tu zgiełk. - Możesz wprowadzić się do mnie. To znaczy... Mieszkam z przyjacielem. Mieszkał u nas jeszcze jeden chłopak, ale tydzień temu wziął ślub i tyle go widzieliśmy... Nie żeby go żona zamordowała czy coś. - Znów się zaśmiał. - Wyprowadził się kilka miast dalej i nie mamy już takiego kontaktu jak wcześniej.
- Nadal nie wiem, czy to dobry pomysł - powiedziałam po dłuższym namyśle. Zastanowiłabym się nad tym dłużej, ale Mateusz świdrował mnie swoimi oczami, że trudno było mi się skupić.
- No weź, Lenka... - Machnął rękami, kolejny raz przewracając gałkami ocznymi. - Boisz się mnie? Wyglądam na mordercę?
- No nie, ale...
- Bez dyskusji. - Chłopak wyrwał mi z ręki walizkę i ruszył do przodu. Nie mając wyjścia, ruszyłam za nim. - Przy okazji zabiorę cię na próbę, zobaczysz jak świetnie gram... I poznasz moich kumpli. Ten co ze mną mieszka, gra ze mną w kapeli. Od razu go polubisz, świetny gość...
Wraz z Mateuszem doszłam do jakiegoś domku jednorodzinnego. Z zewnątrz sprawiał wrażenie dobrze zadbanego domu. Wokół rosła wykoszona trawa, oraz rozmaite kwiaty. Kiedy przeszliśmy przez podwórko, skierowaliśmy się do piwnicy. Już z tej odległości było słychać muzykę.
Zeszłam po schodach za Mateuszem, który mnie naprowadzał. W piwnicy było ciemno, ale w końcu mężczyzna zapalił lampkę, a moim oczom ukazało się trzech facetów. Popatrzyli na mnie jak na kosmitkę, gdy wreszcie Mateusz do nich przemówił.
- Cześć chłopaki - powiedział, a zaraz wskazał na mnie. - Patrzcie kogo spotkałem na dworcu!
- Ładniejsza wersja Angeliny Jolie? - odezwał się pierwszy, grający zapewne na basie. Wywniowkowałam to po tym, że trzymał ten instrument w rękach.
- Nie, matole - popukał się w czoło Mateusz. - Widzisz, z kim idzie mi pracować? - zwrócił się do mnie. - To Lena.
- Cześć, Lena - mężczyźni odezwali się jednocześnie, czym mnie nieco rozbawili.
- Hej - przywitałam się.
- To Mietek - Mateusz wskazał faceta z basem. - To Paweł. - Teraz facet z gitarą. - A tam stoi Artur.
Dopiero teraz go rozpoznałam.
To ten sam facet, który wczoraj grał na dworcu. Uśmiechnął się do mnie, po czym sięgnął po swoją gitarę.
- Siadaj - polecił Mateusz, wskazując na starą, czerwoną kanapę, stojącą w kącie pokoju. - Po próbie zabierzemy cię do mieszkania, a potem pokażemy miasto, okej?
- Na prawdę nie musisz tego robić, mogę wrócić do Częstochowy - powiedziałam, czujac się troche nieswojo.
- Daj spokój. Wydajesz się na prawdę spoko dziewczyną, więc możesz zostać u nas ile będziesz chciała.
- A twój kolega nie będzie miał nic przeciwko?
- Artur? - zapytał, odwróciwszy się w stronę mężczyzny; właśnie stroil swój instrument. - Skądze! A nawet jeśli, to szybko zmieni zdanie, gdy dostanie ode mnie patelnią w głowę.
Puścił oczko i, rozbawiony, podszedł do swoich kolegów z kapeli. Chwilę porozmawiali, po czym każdy zajął miejsca przy swoich instrumentach muzycznych. Na znak Artura, zaczeli grać.
Po kilku sekundach znowu usłyszałam jego głos. Nie powiem, na prawdę mi się spodobał. Biła z niego niesamowita prawda, która rzadko występowała u dzisiejszych artystów. Ale Artur był wyjątkiem. Doskonale wiedział o czym śpiewa, niesamowicie czuł słowa...
Kiedy próba się skończyła, Mateusz szybko do mnie podbiegł i usiadł obok. Spojrzal na mnie pytająco, a jego oczy otworzone były do granic możliwości.
- I jak? - zapytał w końcu.
- Jesteście nieźli - odparłam.
- Tylko nieźli? - oburzył się.
- To twoje słowa - zaśmiałam się. Znowu usłyszałam jego zaraźliwy śmiech, po czym wstał z miejsca.
- No chodź - polecił. - Odstawimy twój bagaż do mieszkania i możemy podbijać Kędzierzyn!
- Nie przesadzasz czasami? - Również wstałam, i po chwili ruszyliśmy do wejścia do mieszkania. Mateusz tylko pokręcił głową.
W kuchni zastaliśmy Artura pijacego kawę. Gdy tylko nas zobaczył, odstawil kubek na stół i uśmiechnął sie do mnie przyjaźnie.
- Nie będziesz mial nic przeciwko mojemu pobytu tutaj? - zapytałam go od razu. Artur pokręcil głową.
- Jasne, że nie - odparł. - W sumie, to cieszę sie, że Mateusz w końcu znalazł nam nowego lokatora, bo sam już z nim powoli nie wytrzymywałem.
- O, do prawdy? - zapytał, z pretensjonalnym tonem Mateusz. - W takim razie ja nie wytrzymywałem z tobą, o!
- Nie będziesz się nudziła - Artur puścil do mnie oczko.
Nagle usłyszalam dzwonek telefonu i Mateusz wygrzebal z kieszeni swoją Nokię.
- Tak? Tak. Nie. Owszem... - wydawał z siebie tylko pojedyncze wyrazy. - Tak, zaraz będę. - I rozłączyl się. - Mama mnie wzywa. Chyba nici dzisiaj z naszego podbijania miasta, Leno.
- Siła wyższa - odparłam. - Kiedy indziej.
- Na pewno! - powiedzial, kierujac się ku wyjściu. - Będę wieczorem.
Zostałam sama z Arturem. Uśmiechnęłam się do mężczyzny, a ten wstał z krzesła, ktore wcześniej zajmował i podszedł do szafki.
- Zrobię ci kawę - oznajmił, a zanim zdażylam zaprotestować, znów się odezwał. - A później zwiedzimy ten Kędzierzyn. No chyba, że wolisz towarzystwo Mateusza, to ulotnię się do swojego pokoju, zamknę się w szafie, lub wyjadę...
- Nie, co ty - powiedziałam pośpiesznie. - Równie z tobą mogę je zwiedzić... A kawy nie musisz mi robić, na prawdę...
- Daj spokój. - Nastawił wodę i wrócił się do mnie przodem. - Jakby to o mnie świadczyło, gdybym ci jej nie zaproponował? A tak, masz już o mnie wyrobione zdanie... Po części.
Potem wypiliśmy wspólnie kawę. Zauważyłam, że Artur i Mateusz mieli jedną wspólną cechę - usta nie zamykały im się nawet na minutę. Mężczyźni byli bardzo rozgadani i bezpośredni, więc na pewno, jak stwierdzil Artur, nie będzie mi się z nimi nudzić.
Ale nie powinnam się do nich przyzwyczajać. Byli dla mnie bardzo mili i gościnni, ale powinnam znaleźć własne mieszkanie, albo najlepiej wrócić do Częstochowy...
- Jak poznałaś Mateusza? - zapytał Artur, wkladajac kubki do zmywarki. - Nigdy o tobie jakoś nie wspominał. Jesteś jego kuzynką? Przyjaciołką? Dziewczyną?
- O nie... Poznałam go dopiero dzisiaj, całkiem przypadkiem. I tak się złożyło, że zaproponowal mi mieszkanie z wami...
- To całkiem w jego stylu - zaśmiał się i ruszył na korytarz. - Chodź, jeśli nadal masz ochotę na zwiedzanie...
- Oczywiście, że mam - odpowiedziałam ze śmiechem i ruszyłam za nim.
- I jak? - zapytał Artur, gdy siadaliśmy w jakiejś kawiarence. Mężczyzna zamówił dwie gorące czekolady, a gdy kelnerka od nas odeszła, znów na mnie spojrzał.
- Jeśli chodzi o miasto, to bardzo mi się podoba - odparłam z uśmiechem. Inna strona pobytu w Kędzierzynie była conajmniej przykra.
- A jeśli nie pytam o miasto?
Uśmiechnąl się. Wciąż posyłał mi ten swój tajemniczy uśmiech, który, swoją drogą, polubiłam. Ale nie wiedziałam, czy mogę mu zaufać.
- Przyjechałam do do kogoś ważnego - przełamałam się po dłuższej chwili milczenia. - Ale to był błąd...
- Błąd?
Oparł się o krzesło i znów podniósł kąciki ust do góry. Ale teraz jego uśmiech był lekki i współczujący.
- Zobaczyłam go... Z kimś innym.
Arturowi mina zrzedła z twarzy, po czym nieco pochylil się nade mną.
- Przykro mi - powiedział. - Ale jesteś pewna, że to jego kochanka? W jakiej sytuacji ich zobaczyłaś?
- Szli do jego mieszkania, trzymali się za ręce - powiedziałam, czując jak coraz gorzej idzie mi powstrzymywanie łez.
Kelnerka w końcu przyniosła nam nasze zamówienie i położyła je na stole.
- Ale to jeszcze o niczym nie świadczy - odparł po chwili namysłu.
- Nie? A ty, gdybyś zobaczył swoją dziewczynę z innym facetem, trzymającą sie z nim za rękę, co byś zrobił?
Spuścił wzrok i znów opadł na oparcie krzesła.
- Na szczęście mi to nie grozi, bo nie mam dziewczyny - zaśmiał się nerwowo, zaszczycając mnie spojrzeniem. - Lena, słuchaj. Takie jest życie. I wiem, że brzmi to głupio i najchętniej zasłoniabyś swoje uszy, ale... Taka jest prawda.
- Skąd możesz to wiedzieć? Nie masz kogoś, na kim ci zależy...
- Bo może kiedyś miałem? - odparł. - Ale gdy zdarzyło się coś podobnego do twojej sytuacji, zrozumiałem, że żyjemy po to, by popełniać błędy. Potem, nie popełnimy tych samych, będziemy mądrzejsi.
Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Nie wiedziałam, czy też to co mówi Artur, jest prawdą. Miałam zupełny mętlik w głowie.
- Wracajmy - usłyszałam głos mężczyzny. Artur wstał z miejsca i popatrzył na mnie wyczekująco. - Mateusz na pewno już wrócił.
Pokiwałam głową, a po chwili byliśmy w drodze powrotnej do mieszkania obu muzyków.
- I jak? - zapytał Artur, gdy siadaliśmy w jakiejś kawiarence. Mężczyzna zamówił dwie gorące czekolady, a gdy kelnerka od nas odeszła, znów na mnie spojrzał.
- Jeśli chodzi o miasto, to bardzo mi się podoba - odparłam z uśmiechem. Inna strona pobytu w Kędzierzynie była conajmniej przykra.
- A jeśli nie pytam o miasto?
Uśmiechnąl się. Wciąż posyłał mi ten swój tajemniczy uśmiech, który, swoją drogą, polubiłam. Ale nie wiedziałam, czy mogę mu zaufać.
- Przyjechałam do do kogoś ważnego - przełamałam się po dłuższej chwili milczenia. - Ale to był błąd...
- Błąd?
Oparł się o krzesło i znów podniósł kąciki ust do góry. Ale teraz jego uśmiech był lekki i współczujący.
- Zobaczyłam go... Z kimś innym.
Arturowi mina zrzedła z twarzy, po czym nieco pochylil się nade mną.
- Przykro mi - powiedział. - Ale jesteś pewna, że to jego kochanka? W jakiej sytuacji ich zobaczyłaś?
- Szli do jego mieszkania, trzymali się za ręce - powiedziałam, czując jak coraz gorzej idzie mi powstrzymywanie łez.
Kelnerka w końcu przyniosła nam nasze zamówienie i położyła je na stole.
- Ale to jeszcze o niczym nie świadczy - odparł po chwili namysłu.
- Nie? A ty, gdybyś zobaczył swoją dziewczynę z innym facetem, trzymającą sie z nim za rękę, co byś zrobił?
Spuścił wzrok i znów opadł na oparcie krzesła.
- Na szczęście mi to nie grozi, bo nie mam dziewczyny - zaśmiał się nerwowo, zaszczycając mnie spojrzeniem. - Lena, słuchaj. Takie jest życie. I wiem, że brzmi to głupio i najchętniej zasłoniabyś swoje uszy, ale... Taka jest prawda.
- Skąd możesz to wiedzieć? Nie masz kogoś, na kim ci zależy...
- Bo może kiedyś miałem? - odparł. - Ale gdy zdarzyło się coś podobnego do twojej sytuacji, zrozumiałem, że żyjemy po to, by popełniać błędy. Potem, nie popełnimy tych samych, będziemy mądrzejsi.
Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Nie wiedziałam, czy też to co mówi Artur, jest prawdą. Miałam zupełny mętlik w głowie.
- Wracajmy - usłyszałam głos mężczyzny. Artur wstał z miejsca i popatrzył na mnie wyczekująco. - Mateusz na pewno już wrócił.
Pokiwałam głową, a po chwili byliśmy w drodze powrotnej do mieszkania obu muzyków.
***
Coś jest ze mną nie tak, bo... rozdział mi się podoba o.o Ale to chyba dobrze...
Wiksa! Myślę, że chyba domyślisz się, kto gra Mateusza, ale zanim nie znajdę dobrego cytatu, jego postać nie pojawi się narazie w Bohaterach. Ale chyba powinnaś się cieszyć :D
Ech, no i jeszcze jedna sprawa... Na Julkę chyba jeszcze sobie poczekacie, bo tak jakby.... pomysł na to opowiadanie wyparował. Niby jest zarys, ale nie wiem jak to właściwie opisać...
Następny myślę, że za tydzień ;3
<3
JEZUUUUUUUUUU! ♥
OdpowiedzUsuńJesteś bogiem w ludzkiej skórze. Jak zobaczyłam imię Mateusz... okej, nabrałam tylko podejrzliwości. Ale jak przeczytałam "perkusista" przerwałam czytanie i zajrzałam do bohaterów a tu... klapa. Ale i tak wiem kto gra mojego Mateusza, huehuehue, a już myślałam że to opowiadanie nie może być doskonalsze ^^
Jestem w niebie. Jezu.
Wiesz, powinnaś olać Boćka i zrobić z tego historię z Mateuszem i Arczim w roli głównej XD Dżołk.
Arczi, bożecojawygaduje.
Ale tak się podjarałam tym rozdziałem że nie będe mogła napisać swojego, no.
kocham cie kocham cie kocham cie.
Jezu.
To takie piękne, Artur Mateusz i Lenka. Nie olewaj Boćka, żartowałam, ale możesz zrobić dobry romans <3 Jakbym lubiła romanse... Ale w twoim wydaniu będe lubić! Już jestem pewna.
Ciśnienie mi nie chce spaść, jesteś megamegamegagenialna. Ej, dodaj jeszcze Nicka i Jamiego. NIE. TO BY BYŁA PRZESADA, PRAWDA? :c
Ide się pociąć. Ze szczęścia.
Czekam na nowy ♥
Wiiiiiiiiiiiik <3
UsuńWiedzialam ze tak zareagujesz haha :D ale spokojnie, Helders pojawi sie w bohaterach c;
Arczi........ korci mnie, zeby powiedziec ci co z nim, ale....... nie powiem ;x
NO WLASNIE CHCIALAM DODAC HIHI ALE TO PRZESADA ;<
Nie tnij sie.... a jak juz to wodą C;
<3
Serio? SERIO? S E R I O ?
OdpowiedzUsuńJezu, Karola, jesteś wielka ♥ Śmiej się ze mnie, śmiej, bo wiem, że zaraz będziesz miała polewkę ze mnie i mojej inteligencji, ale słuchaj:
Jak Lenka tak sobie szła i szła, to od razu wiedziałam, że na kogoś wpadnie (na faceta, ale ćśś XD). No i bum! Ale po chwili myślę...zaraz, zaraz...wszystko ładnie, pięknie, tylko skąd, do cholery, tu się wziął jakiś Mateusz? ;oooo Uwierz mi, że dostałam takiego zdziwka, że masakra, hahaha. I uwaga, tamtararam.....................
Aż weszłam w bohaterów i ich przejrzałam, hahahahhaa. Bo pomyślałam sobie, że albo jestem taka ślepa, albo pomieszałam odległość z Julką i mi gdzieś umknął jakiś Mati, albo zmieniłaś czyjeś imię, albo - znając Twój wspaniały mózg - znowu kombinowałam w bohaterach i dodałaś tego całego Mateusza Oo Ale później patrzę i nic, null, ziroł, nada i tak dalej :x Dopiero mi kilku chwilach głębokiego zastanowienia (mój mózg nigdy nie pracował na takich obrotach XDDD), domyśliłam się, że przez tego Matiego Lena zapozna Artura, na nowo i to bardziej ;) No bo wiesz - gitarka, muzyczka, zespolik i te sprawy. Tu musi się kryć jakiś podstęp :3 No i znowu dobrze wykminiłam! :D Geniusz...pff.
Ale powiem Ci, że z całą sympatią do Lenki i pięknej twarzy Melisski - ta dziewczyna poraziła mnie swoją głupotą, haha <3 Poznaje chłopaka, jeszcze do tego muzyka, który jest podejrzanie żywy i energiczny (:O) i bez wahania jedzie do jego mieszkania i jeszcze się tam lokuje nocą. Jezu, chyba bym się zesrała, chociaż Arturek taki przystojny, wow wow
I jeszcze mnie rozwala to, że Lena od razu wikła Grześka w jakiś romans. :C No dobra, trzymali się za ręce, ale jak już napisałam w poprzednim komentarzu, zapewne to będzie jakaś kuzynka/ciotka/wujek Grzegorza i tyle... Tak musi być! MUSI, słyszysz??? Nie łam mi serca i przy okazji Lenie, ale to już mniej ważne XD
Tęsknię w ogóle za Majkim, wiesz? I Ingdrid troszkę mało ostatnio. No i kiedy wprowadzisz braci Darenów? :D Znaczy...brata, przepraszam za moją głupotę :/
No i to rozumiem! Widzę, że w końcu zmądrzałaś i rozdział Ci się podoba, hihi. Normalnie jakiś przełom *--* Trzecia wojna światowa. Ba, trzeba święto narodowe ogłosić, bo Karolince podoba się jej post, hahahaha <3
Ech i znowu mnie podłamałaś. Chciałam obejrzeć sobie Looking, ale widzę, że całą noc muszę poświęcić namawianiu Ciebie i opieprzaniu Cię za Julkę. Jak to nie wiesz, co dalej?! Jak to masz niby jakiś zarys, ale nic nie dodasz? Pff, nie ma dyskusji, spinasz tyłek i piszesz, bo wszyscy czekamy!!!!!!!!!!!!
No
już więcej nie piszę, bo stawiam coraz więcej znaków interpunkcyjnych tam, gdzie ich nie potrzeba ;d
i jeszcze WALĘ emotikonkami na prawo i lewo
ale pokemon
n0 t0 p4p4 h!h! h3h3
i tak dalej
Boże, co Ty ze mną robisz, dziewczyno???
♥
zapomniałam dopisać:
UsuńLOFFKI KISSKI MISSKI
hahahahahahahahahahahahhahaahahaahahhaah
:**********
Ty zawsze wiesz co ja napiszę ;-; muszę zmienić taktykę XD
Usuńwow wow Arturek przystojny wow wow a ty bys jie zostala? Wow wow
A ty myslisz, ze wujek trzyma za reke swojego siostrzenca/bratanicę/cokolwiek? Ahhhh Caro ;3
Tez tesknie za Majkim, tez malo mi Ingrid, a braci Darrenów XD wprowadze za niedlugo hihi. I think so......
Pozwalam ci WALIC emotikonkami hihihi
<3
Ojej, to się narobiło... Wiedziałam, że Grzechu coś zrobi! Ale żeby aż tak? Oj, nieładnie...
OdpowiedzUsuńAle dobrze, że znalazł się przy niej najpierw Mateusz, a później (śpiewający "Another love" *.*) Artur. Chyba będzie się z nim wiązało wiele dobrego ^^
I niech ona się nie wyprowadza od nich! :c
Ale to mi nie pasuje do Boćka, za bardzo go oczerniam...
W ogóle nie wiem co piszę, padam już na ryj -_- Wybacz za te głupoty.
♥
Znowu mnie korci cos powiedziec ale nie moge ;x to trudne...
UsuńNie padaj! I wybaczam hihi <3
<3
MHMM... znów taki piękny rozdział, to takie cudowne i piękne <3
OdpowiedzUsuńSpodziewałam się, że drogi Artura i Lenki jeszcze się skrzyżują, no i proszę wcale się nie pomyliłam... jakie tu cudowne, może jeszcze jakiś romansik.... choć może jednak nie, bo tak naprawdę nw czy Grzesiu ją zdradza czy nie, jeszcze tego nie wiem, może niech w końcu się przełamie, i pójdzie do niego, niech sobie wszystko ładnie, pięknie wyjaśnią....
Ale co jak co ten Artur od samego początku mi się spodobał, boże chłopak z pięknym głosem i gitarą, no i jeszcze gra w zespole, takiego to tylko szukać z świeczką. Ech chciałoby się takiego na swojej drodze spotkać..... haha, jaka ja jestem głupia...
Boże to takie piękne, ciekawe co z tej całej znajomości wyniknie, jak potoczy się sprawa Leny i Grzesia, w końcu to jest najważniejsze, ale ja chyba, jednak chce tam takiego małego romansu, a jeszcze gdyby Grzesiek ich nakrył, to by było.....
ok, już kończę bo znów zaczynam głupoty pieprzyć, a ty z pewnością tego nie będziesz chciała tego czytać...
Lofciam ;*
Buziaczki <3
Ty kazdego chcesx spotykac na swojej drodze ;x jak nie Artura, to chcesz miec za sasiada EmilaXDD + jeszcze Igor.......... ech
UsuńCo ty gupia, zawsze chce czytac twoje wypocinki hihihihihi i nie sa one glupie ;3
<3