wtorek, 11 marca 2014

8. Franklin.

ł♫ 

Kiedy dotrzemy do domu, tak naprawdę wcale w nim nie będziemy.
Miejsce gdzie żyjemy nie jest miejscem, do którego należymy
Tęsknie za ludźmi, którymi byliśmy w mieście, które mogliśmy nazywać naszym własnym
Cofając się by uciec po tym, jak wszystko się zmieniło

Możesz przypomnieć mi czas, kiedy byliśmy pełni życia?
Wszystko się zmieniło
Pamiętasz to? Pamiętasz to?
Wszystko się zmieniło
Możesz pomóc mi odsunąć na bok wszystko, co zostawiłem za sobą?
Wszystko się zmieniło
Pamiętasz to? Pamiętasz to?


- Na prawdę musisz wracać? - dobiegł mnie głos Artura, gdy pakowałam walizkę do taksówki. Stał obok, trzymając ręce w kieszeni i przyglądał mi się. - Nie wyganiamy cię.
- Wiem - odparłam, odwracając się do niego przodem. Uśmiechnął się delikatnie, po czym mocno mnie uściskał.
Po pierwszych dniach od rozstania z Grześkiem, praktycznie, to Artur mi pomagał. Przebywał ze mną, rozmawiał, pocieszał... Nie wiem, czy gdyby nie było go przy mnie, nie zrobiłabym czegoś głupiego.
- Zawsze możesz do nas wrócić - usłyszałam po długim milczeniu, jakie pomiędzy nami zapanowało. Wreszcie wypuścił mnie z uścisku.
- Lenuś! - Z domu wypadł Mateusz, w fartuszku i trochę ubrudzony mąką. Zaśmiałam się.
- Coś ty wymyślił?  - wykrztusiłam, gdy ten dobiegł do mnie, z blaszką pełną ciasteczek.
- Upiekłem je dla ciebie - odparł, podając mi je. Spojrzałam najpierw na uradowaną twarz perkusisty, a następnie rozbawioną Artura.
- Nie mam gdzie już ich spakować - powiedziałam, wskazując na taksówkę, gdzie moja walizka już spoczywała.
- Nie szkodzi - powiedział. - Zapakuję ci je oddzielnie.
Wyrwał mi blaszkę i pędem ruszył z powrotem do domu, a ja zaśmiałam się znów.
- Dlaczego mnie z nim zostawiasz? - zapytał Artur.
- Jakoś wcześniej dawałeś sobie z nim radę - odpowiedziałam. Pokiwał głową i odwrócił ją w stronę domu. Zaraz z niego wybiegł Mateusz, z małą paczuszką.
- Proszę - oddał mi wypiek z powrotem. - Lenka, nie musisz nas opuszczać!
- Wiem! - odparłam szybko. - Za długo już u was siedzę, a przecież nie znamy się długo i...
- Pieprzysz głupoty! - przerwał mi Mateusz. - A my cię kochamy jak siostrę! Prawda Artek? Prawda!
- A ja was jak braci, na prawdę. Ale tęsknię za rodzicami, za Majkim, Ingrid... Musicie mnie zrozumieć.
- Oh, Lenka - wybuchnął perkusista i rzucił się na mnie. Usłyszałam jak cicho pochlipuje. Uścisnęłam go mocno.
- Nie płacz - zaśmiałam się, a ten tylko mocniej objął mnie w pasie. - Będę was odwiedzać przecież.
- Ale to już nie to samo - odparł, odklejając się od mojego ciała.
- Oj, Mati - uśmiechnęłam się do mężczyzny.
- Okej, jedź już, bo spóźnisz się na pociąg - powiedział i odsunął się w stronę Artura.
Ostatni raz spojrzałam na twarze moich przyjaciół. To śmieszne, że osoby, które najwięcej mi pomogły i były przy mnie w najgorszym okresie, poznałam w jeden z najzabawniejszych sposobów. Mimo, że był to całkowity przypadek, wcale nie żałowałam.
Na peronie w Częstochowie powitała mnie rozentuzjazmowana Ingrid. Rzuciła mi się na szyję i mocno wyściskała, nie dając mi oddychać.
- Lenka! - krzyczała, tłamsząc mnie i miętoląc. - Tak bardzo się za tobą stęskniłam! Ale patrz, mam dla ciebie niespodziankę!
Wypuściła mnie z uścisku i wskazała palcem w punkt. Odwróciłam się. Parę metrów za mną stali moi rodzice i Majki.
- Miałaś im nie mówić - mruknęłam do przyjaciółki, a ta tylko przewróciła oczami.
- Przecież i tak by się dowiedzieli - powiedziała i pociągnęła mnie za rękę w ich stronę. - Gdzie chciałaś spać niby? U mnie?
- No tak, ale... - urwałam, bo dochodziłyśmy do celu. Przywitałam się z rodzicami, kolejno mamą i tatą, oraz Mikołajem.
- Dlaczego nie powiedziałaś nam, że przyjeżdżasz? - zapytała mama, gdy ruszyliśmy do samochodu.
Poczułam się słabo. Nikomu nie mówiłam jeszcze o moim rozstaniu z Grześkiem. Nie wiedziała nawet Ingrid.
- Chciałam zrobić wam niespodziankę - wydusiłam po dłuższym czasie. Mama objęła mnie ramieniem i szeroko się uśmiechnęła.
- Trzeba było przyjechać z Grzesiem - powiedziała. - Wiem, ma dużo pracy i nie ma czasu, ale mógłby od czasu do czasu odwiedzić swoich przyszłych teściów. - Wybuchnęła śmiechem.
- Nie mógł - mruknęłam. Nie chciałam im jeszcze mówić. Nie teraz.
- Kiedy wesele? - wypalił Majki, otwierając drzwi od samochodu. Dostał po głowie od taty, po czym spojrzał na niego oburzony.
- Jutro - zaśmiała się Ingrid, wsiadając na tylne siedzenie.

Dni w Częstochowie mijały powoli.
Nie wiedziałam, czy to przez urok tego regionu, czy może ta paskudna pogoda tak na mnie działała? Deszcz i wiatr nie ustępowały, więc sam widok z okna, mokrych ulic i kropli na szybie, sprawiły, że wpadłam w chandrę.
Dopiero po pięciu dniach Ingrid udało się wyciągnąć mnie na kawę. Z domu wyszłam niechętnie, zaopatrzona w parasol, ale jeśli zaprasza cię najlepsza przyjaciółka, z którą nie widziałaś się już dłuższy czas, nie wypada odmawiać.
Wolałabym jednak w ten dzień zostać w domu. W łóżku. Śpiąc.
Do kawiarenki weszłam, mimo obrony przed deszczem, w postaci parasola, cała mokra. Rozejrzałam się po lokalu. Ingrid siedziała przy stoliku parę kroków dalej. Pomachała mi.
- A ty co? - zapytała, gdy podeszłam do niej. Usiadłam na krześle i spojrzałam na nią pytająco. - Nie umiesz posługiwać się parasolem?
- Najwyraźniej nie - odpowiedziałam, rozbawiona, odkładając to głupie ustrojstwo pod stół. Obie zamówiłyśmy po gorącej kawie i ciastku.
- Opowiadaj jak w Kędzierzynie! Co u Grześka? Kiedy wracasz?
Zasypywała mnie pytaniami, a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć. Prawdę. Najlepiej by było, ale...
- Nie wracam już do Kędzierzyna - powiedziałam powoli, siląc się na uśmiech. Mina Ingrid najpierw była zdziwiona, potem pytająca, a na koniec zmrużyła oczy do granic możliwości.
- Grzesiek wraca? - zapytała po chwili.
Pokręciłam głową, a jej zdziwienie sięgnęło apogeum.
- Rozstaliśmy się - wyjaśniłam.
Oczy Ingrid o mało co nie wyskoczyły z orbit. Nie powiem, była tym na prawdę zaskoczona.
- Naprawdę? - pisnęła, a gdy kolejny raz pokiwałam głową, zasłoniła usta dłonią. - To niemożliwe!
- Ing - mruknęłam, przewracajac oczami. - Nie byliśmy sobie pisani. Tyle.
- Ale dlaczego? - zapytała, cały czas kręcąc swoją blond łepetyną.
- Zdradził mnie - powiedziałam, spuszczając wzrok. Upiłam łyka kawy, która rozgrzała mnie od środka.
- W to nigdy nie uwierzę... Grzesiek cie kochał, nie zrobiłby tego. Nigdy! - mówiła bezbarwnym tonem. - Ale co? Przyłapałaś go? Widziałaś z inną?
- Tak, tak.
- Matko, mam ochotę go rozszarpać na strzępy! - warknęła, biorąc do rąk swoją filiżankę. - Typowy facet!
- Oj, już nie wkładaj ich wszystkich do jednego worka - powiedziałam.
- Ale kiedy to prawda! - wybuchnęła. - Przysięgam, że jak go spotkam, to mu chyba nakopię...
- Daj spokój - zaśmiałam się. - Ale masz rację... Przydałby mu się porządny kopniak. Koniec o mnie... Opowiadaj, co u ciebie.
- U mnie nie jest tak barwnie i ciekawie - mruknęła, podpierając głowę na dłoni. - A co w pracy?
- Daj spokój - powiedziała i i wzięła do ust filiżankę z kawą. - Nie mogę tam wytrzymać... A chociaż... Ostatnio jest coś, co mi umila tam czas.
- Coś? - zdziwiłam się. - A może chcesz powiedzieć 'ktoś'?
- Jak ty mnie dobrze znasz - zaśmiała się dźwięcznie. - Bruno jest u nas dopiero od niedawna.
- Miły jakiś?
- Najmilszy - znów usłyszałam jej śmiech. - Ale raczej nic z tego nie będzie.
- Dlaczego? - zapytałam zdziwiona.
- Chyba nie jestem w jego typie.
- A czego ci brakuje? Jesteś ładna, mądra, inteligentna...
- A może on lubi brzydkie i głupie? - odpowiedziala pytaniem, ale widząc moja brew podniesioną do góry, przewróciła oczami. - Nie patrz tak na mnie!
- Szukasz dziury w całym - podsumowałam zachowanie przyjaciółki. - A warto spróbować, skąd wiesz, może to ten jedyny?
Ingrid pokiwała wymownie głową i dopiła resztki kawy.
Po pobycie w kawiarni, poszłam do baru, by zapłacić, a Ingrid czekała na mnie przy wyjściu. Kiedy miałyśmy już wychodzić, w drzwiach wpadłyśmy na Kajetana.
Dawno go już nie widziałam, ale nic się nie zmienił. Kiedy nas ujrzał, spojrzał na  nas, jak to miał w zwyczaju - z wyższością i uśmiechnął się od niechcenia.
Nie do wiary, że on był bratem Sama...
- Cześć - przywitałam się ze znajomym, a ten odpowiedział tym samym. - Dawno się nie widzieliśmy.
- Tak, to prawda - odparł, wchodząc do środka. - Ale rozumiesz, mieszkam teraz w Krakowie, przyjechałem teraz na kilkudniowy urlop. Słyszałem, że i ty wyjechałaś.
- Owszem, ale już wróciłam. Jak się trzymasz? - nie wytrzymałam. Musiałam go o to zapytać... Kajetan spojrzał na mnie pytająco, więc wyjaśniłam. - Po śmierci Sama...
- Ach, tak - westchnął, spuszczając wzrok. - Trzymam się, jak widać - uśmiechnął się kwaśno. - Przepraszam was, ale jestem umówiony...
- Jasne - powiedziałam. - Miło było cię spotkać.
- Was też - odpowiedział i odszedł w głąb kawiarni.
Popatrzyłam na Ingrid, która odprowadziła brata bliźniaka naszego najlepszego przyjaciela wrogim wzrokiem. Nie dziwiłam się. Zawsze go nie lubiłyśmy.
- Chodźmy - powiedziałam i opuściłyśmy lokal.



Hej! :) Co tam? 
Szczerze powiedziawszy rozdział nie powala, ale rozwijam powoli watki Ingrid i Kajtka, więc nie jest źle ^^ 
Tylko panów z powyższego gifu mi jest mało :c No cóż...
Haha i w koncu wiecie jak wygląda Mati XD Jakoś nie mam weny (i piosenki!), żeby upchnąć go do bohaterów.
Ok, dodaję szybko, z błędami, potem je poprawię a teraz lecę na korki ;-;

10 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. No co?? Musiałam sobie 'rezerwnąć', idąc Twoim przykładem, żeby czasem ktoś mi nie zajął tego honorowego miejsca, hihi :3
      Ojeeeja, jakie słodziaśny Arturek na końcu ♥ I te jego włoski, taki hełm troszkę i jeszcze grzyweczka na pół rozłożona, jak śmiechowo, haha XD No i doczekałam się... Nie tak, jak chciałam, ale mam Matiego! Piękny mój! Nowy krasz wyczuwam <3
      W ogóle to Mategi coraz bardziej kocham, on jest taki rozczulający... I to, jak piekł jej ciasteczka i tulił ją, i płakał, i wogóle gupek taki z niego, jezu ♥ Ale tu serduszek nawalę... :D
      Czuję się winna. Mam ogromne wyrzuty sumienia, bo ostatnio napisałam Ci, że brakuje mi Majka i Ingrid, a teraz Lenka do nich wraca. Czy to moja wina?? Smutno mi, bo musi opuszczać Matiego i Artura, ech... Gupia ja! Mogłam sobie życzyć, żeby taki Majki wprowadził się jeszcze do chłopaków. I Ingrid w gratisie, hihi. No i czemu Ty nie masz takiej głowy, żeby cuś takiego wymyślić? :d
      Hem hem...K A J E T A N...serio? Serio?! Boże, jaki dupek. Czy on w ogóle się nie przejął śmiercią brata? WŁASNEGO BRATA!!! Jak to brzmi w ogóle, wft... Nie wiem, co to za koleś i czemu robisz z mojego kochanego Darrena takiego okrutnika, ale mam nadzieję, że wkrótce nam (MI) wyjaśnisz, z jaką historią się wiąże jego postać.
      W ogóle chciałabym Ci powiedzieć, że cieszę się, iż Lenka nie jest już z Grześkiem. Dobra, może to potwornie brzmi, bo bardzo go kochała, bo cierpiała przez to rozstanie i cierpi nadal, blablabla, ale jakoś on mi tu nie pasił i tyle XD Wiesz, jak ja mam jakieś swoje wizje, to nic ich nie zmąci i one muszą być spełnione, także ten... :x I oczywiscie pewnie nie muszę Ci pisać, do kogo pasuje mi Lena, hihihihi................................ Tak, to ten, co lubi grać na gitarze i co ma hełm na łbie. ♥
      A Ingrid? Co z Ingrid?! Co to za Bruno? WTF? Znowu jakaś nowa postać, hmm?? Wyczuwam nowe gify, teksty piosenek i znowu problem z wyborem, haha. Nie no, powinnaś połączyć ją z takim...Gracjanem, o! :DD Co z tego, że młodszy? To jeszcze lepiej! Nie wiem czemu, ale to mi też pasi, haha. Moja wizja number 2
      Dobra, bo chyba znowu głupieję
      Idę coś zjeść, bo już po 18, kurde...
      Bez jedzenia nie myślę

      wredny Grzesiek
      grrr

      pozdrawiam
      caro (która nie lubi Grześka [chociaż mój tatuś ma tak na imię])
      <33

      Usuń
    2. Nie trzeba rezerwowac, tu tlumow nie ma ;oo
      Hełm mnie rozwalil hahaha ;x i krasz Mati tez.
      W A L serduszek ile wlezie hihihi ja je tu chetnie zobacze XD jeszcze jak dla Matiego, to ohoho XD
      To juz by bylo naciagane, haha, Ingrid i Majki mieszkajacy u Artura i Mateusza, nie sadzisz? Lena niech jeszcze sciagnie do nich rodzicow, Kajetana i Grzeska to by bylo nieladne.
      Kajetanek tylko stwarza pozory zlego. A w rzeczywistosci cierpi. Dobry chlopak z niego przeciez jest!!
      :)
      Tak mnie kurde korci, zeby cos napisac, ale nie... bede silna hihi.
      Bruno nie bedzie jakis glowny (a chociaz...........) ale gifu nie dostanie. Nie jest godny, ot co!
      Ty Ingrid parujesz z kazdym, przypominam ci, ze ostatnio pisalas, ze pasuje do Mikolaja :D
      Spoznione smacznego.... ech -,-

      <3

      Usuń
  2. Helders płaczący to widok tak rozczulający że sama zaczęłam płakać (ze śmiechu). Właśnie do mnie dotarło że chyba byłam jedną z niewielu osób (albo jedyną) która wiedziała JAK WYGLĄDA MATEUSZ.
    Mam pomysł jaką możesz mu piosenkę przypisać. "Chłopaki nie płaczą" XD ♥
    A Grzesiek nic. Nie pisze, nie dzwoni, nie przeprasza... Niech spada na drzewo. A Lenka niech wraca do Artura i Matiego żeby biedaczyska sobie krzywdy nie zrobili. I żeby Mateusz nie płakał.
    Tak.
    Jezu jaki ja mam zapłon. Dopiero się kapnęłam że Kajetana i Samuela gra ten sam człowiek. ;_____; Chyba jakaś ślepa jestem, no ale co zrobisz? Nic nie zrobisz.
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego smiejesz sie z chlopaka? Tak nie milo :c Czuj sie wyrozniona, wybrancu! XD
      Spadl na drzewo, a raczej z drzewa haha XD nie no, dam odetchnac chlopaczynie, bo jakby sie tu pojawil to byscie go chyba rozszarpaly ;oo
      Wroci, hihihi
      Wasza kapowatosc mnie zadziwia i intryguje jednoczesnie

      <3

      Usuń
  3. Szkoda, że Lena już wyjechała od chłopaków, polubiłam ich. :c
    Mam tylko nadzieję, że jeszcze ich tu zobaczymy? ;>
    A niech Ingrid złapie Grzesia i mu łeb ukręci, o!
    Kajetan... on jeszcze coś złego zrobi, tak coś czuję!
    Tak samo coś będzie z tym, że nie powiedziała jeszcze rodzinie...
    Jak zwykle "optymistyczne" nastawienie do wszystkiego, brawo Misu! -_-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto ich nie polubil? Hihi, ja tez ;) zobaczymy, zobaczymy! Moze mu ukrecic, ale co innego hahahaha XDD
      Kajetan, badboy, ale nie..... on dobry jest no! ;<
      Misu taka optymistyczna hihi ;>

      <3

      Usuń
  4. Po pierwsze, chciałam Cię, kochana, przeprosić. Za to, ze tak dawno mnie tutaj nie było, ale szczerze mówiąc - nie miałam czasu. Na kompa prawie w ogóle nie wchodziłam ;( Rację mają ci, którzy mówią, że II gimnazjum jest najgorsza ;C
    Po drugie, Bociek to świnia. Totalna. BYŁO MI SMUTNO, MUSIAŁEM SIĘ POCIESZYĆ. pff. chamstwo. Gdyby ją kochał, to by tego nie zrobił, takie jest moje zdanie.
    Po trzecie, podziwiam Lenkę, bo naprawdę dobrze się trzyma. Miałam cichą nadzieję, że gdy Artur zabrał ją na ten piknik, to coś tam między nimi się wydarzy. Ale teraz karcę się w myślach za to, bo zrobiłam (niesłusznie) z Leny taką pustą lalę, a tak naprawdę to świetna dziewczyna.! wybacz...
    Po czwarte, co do Kajetana... To imię kojarzy mi się raczej dobrze ;D, a ty z niego robisz taki czarny charakter. I jak ja mam czytać o jego, załóżmy, chamskim zachowaniu, w myślach mając twarz całkiem fajnego chłopaka, co? ;)
    Po piąte, PIOSENKA W TLE JEST BOSKA <3

    Pozdrawiam, i postaram się, żeby następnym razem być na bieżąco. ;D ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie ma sprawy, rozumiem cie :) pamietam moja druga klase...... koszmar.
      Tez mialam taka nadzieje ihihihi ale nieeeee, to tylko przyjaciele przeciez! xD
      Jaki czarny charakter?! ;< Kajetan to dobry chłopaczek jeest!
      Oj wiem, że jest boska. Najpiękniejsza.

      <3

      Usuń
  5. zapraszam na nowy rozdział
    http://jestes-moim-chlopakiem-z-sasiedztwa.blogspot.com/2014/03/chyba-jednak-nie-przepraszam.html
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń