niedziela, 16 marca 2014

9. Renegade.


Jeśli kiedyś się tam znajdę
To nie będzie wystarczająco szybko
Jestem renegatem
Zawsze byłem





Ciemnowłosy chłopak siedział w swoim samochodzie i ponuro spogladał przez szybę na swój dom. Denerwował się. Wiedział, że to, co za chwilę zrobi, będzie błędem. Nerwowo przegryzal policzek od środka, patrzac już od piętnastu minut w okno, gdzie pewnie przebywał jego brat. Teraz, albo nigdy - pomyślał i szybko wyszedł z auta.
Wolno przeszedł przez trawnik i, z dziwnym trudem, nacisnął klamkę od drzwi wejściowych do domu.
Dlaczego z trudem?
Byl niemal pewny, ze z calego serca chciał to zrobić. Ale teraz, gdy przychodzi co do czego...
Z mocno bijącym sercem otworzył drzwi i wszedł do środka budynku. Zapalil swiatło w korytarzu i zawiesil kurtkę na wieszaku.
Dokładnie pamiętał wczorajsze popołudnie z najmniejszymi szczegółami, ktorych chciałby nie pamiętać. "Dlaczego nie jestes jak Sam? Mógłbys się trochę postarać!"
Te słowa, odbijające się w jego głowie, dogłębnie go raniły. Ale doskonale zdawał sobie sprawe z tego, że to Samuel był zawsze ulubionym synem rodziców.
Przeszedł po schodach na górę, mając nadzieję, że Sam jeszcze nie śpi. Zapukał do drzwi jego pokoju.
- Proszę - usłyszał Kajetan i delikatnie nacisnął klamkę. - O, hej Kajtek.
Poczuł ukłucie w sercu. Wiedział, że Sam zawsze chciał dla niego jak najlepiej, zawsze go wspierał i zawsze stawał za niego murem.
Tyle, że Kajetan nienawidził go z całego serca. Jego brat był tym, czego w prost nie trawił.
- Cześć, braciszku. - Rzeczownik, którym nazwał brata z trudem przeszedł mu przez gardło, ale nie dał tego po sobie poznać. Usiadł na jego łóżku i wzrok wlepił w Samuela.
Mimo, że byli bliźniakami, bardzo się od siebie różnili - nie tylko w charakterze. Sam zawsze nosił burzę loczków na głowie, ubierał jasne ubrania, a do tego uśmiech nie schodził mu z twarzy. Kompletne przeciwieństwo Kajtka.
- Nie jesteś już na mnie zły? - zapytał Sam, odkładajac książkę, która go pochłonęła, na biurko i odwrócił ciało w stronę brata. - Tak szybko wybiegłeś rano z domu, że nie miałem jak ci wszystkiego wyjaśnić.
- Daj spokój, Sam. - Mężczyzna machnął ręką, oparłszy się o ścianę. - Było minęło.
- Ale wiesz... - urwał Samuel, przeszywajac Kajtka swoim czekoladowym, dobrym spojrzeniem. - Chciałbym, żebyśmy pożegnali się w pokojowych stosunkach. Nigdy nie było między nami dobrze, ale... Jestesmy braćmi.
- Masz rację - przerwał mu Kajetam, mocno zaciskajac zęby. - Masz całkowitą rację.
- Więc co? - zapytal Sam z nieskrywaną ekscytacją. Wyszczerzył się do brata, którego mimika twarzy była kompletnie inna. - Sztama?
- Sztama - potwierdził młodszy z braci. Podszedł do bliźniaka i uścisneli sobie dłonie.
- Cieszę się - powiedział Sam, sięgajac po lekturę.
- To co - odezwał się głośno Kajetan, podchodząc do drzwi. - Może jakieś małe piwo? Tak się sklada, że kupiłem zgrzewkę...
- Nie, wiesz, muszę się wyspać na jutro, ale...
- Nie daj się prosić - przerwał mu w pół zdania brat. Popatrzył na niego błagalnie. - Jutro wyjeżdżasz, a ponownie zobaczymy się za rok. Ostatnie piwo z braciszkiem?
Sam zawahał się. Było to widać na jego twarzy. Zmarszczył nos, pomyślał trochę i pokiwał głową.
- Ale po jednym - ostrzegł.
Kajtek zszedł na dół. Nie sądził, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, a co najwazniejsze - tak szybko. Lecz najgorsze dopiero przed nim.
Do dwóch szklanek nalał żółtawej cieczy, po czym z kieszeni wyciągnął małą pastylkę, niewiele większą od źrenicy. Obrócił ją w palcach i wrzucił do jednego z naczyń.
Na górze czekał już Sam.

* * *
- Możemy pójść do kina - mruknęła po chwili namysłu Ingrid.
Obie leżałyśmy u mnie w pokoju, planując dalsze popołudnie. Od dłuższego czasu nic nam nie przychodziło do głowy, więc popołudnie właśnie mijało.
- A grają coś ciekawego? - zapytałam, a dziewczyna wzruszyła ramionami. - No to może jakaś kawiarnia?
- Znów chcesz spotkac tego gbura? - krzyknęła blondynka i posłała mi mordercze spojrzenie.
- Oj, zaraz gbura... Kajetan jest...
- No? Niemiły? Gburowaty? Chciwy? - wyliczała Ingrid a ja zasmiałam się. Dokładnie wiedziałam, ze dziewczyna nigdy za nim nie przepadała.
- Ing - jęknęłam błagalnie. - Może on się zmienił?
- Ludzie nigdy się nie zmieniają.
Pomyślałam trochę. Zawsze zastanawiało mnie, dlaczego Kajetan tak się zachowuje. Rozumiem - towarzystwo, ale był taki nawet w stosunku do swojego brata. Z Samem przyjaźniliśmyn się od podstawówki, dokładnie jak z Ingrid. Wszystko robiliśmy razem, byliśmy nierozłaczną paczką.
- Wiesz... - zaczęła Ingrid, patrząc na mnie. - Słyszałam kiedyś, ze to przez Kajetana Sam popełnił samobójstwo.
Spojrzałam na nią z niedowierzaniem.
Samuel nie był z tych osób, które kiedykolwiek chciały by się zabić. Zawsze to powtarzał.
- Jeśli to prawda - odezwała się znów. - To ja mu się nie dziwię...
- Nie mów tak - mruknęłam. - Nie wiemy, co było przyczyną jego samobójstwa. Nigdy też się już nie dowiemy... Ale gdybanie tu nie pomoże.
- To nie jest gdybanie. Mówię tylko, co słyszałam i to, o czym myślę. - Poprawiła sie z pozycji leżącej, w siedzącą. - Kino będzie lepszym pomysłem.
Kolejne dni mijały wolno.
Ale mi zdawało się, że jak z bicza strzelił. Dopiero co wyjechałam do Kędzierzyna, poznałam Artura i Mateusza... Nie sądziłam, że to nastąpi. Byli dla mnie kimś więcej niż znajomymi, więc to nic dziwnego, ale znałam ich bardzo krótko. Jednak tęsknota się nasilała.
- Chyba tęsknię za chłopakami - zaczęłam, gdy akurat wracałam z Ingrid z zakupów.
- Jakimi chłopakami? - zapytała ze zdziwieniem, wpychając ostatnią torbę do bagażnika swojego Mercedesa.
- Za Arturem i Mateuszem - wyjaśniłam, a ta pokiwała głową. - Nie wiem, co się ze mną dzieje...
Weszłyśmy do auta, zapiełysmy pasy i ruszylyśmy w drogę.
- No wiesz... - zaczęła blondynka. - A chciałabyś do nich wrócić?
- Szczerze? - zawahałam się, ale zaraz szybko pokiwałam głową.
- Więc zagadka rozwiązana!
- Nie było żadnej zagadki - zaśmiałam się. - Ale czy to nie bedzie dziwne? Wproszę im się...
- Ale z tego co wiem, to oni cie nie wyganiali, ani nic z tych rzeczy - powiedziała, skręcając w lewo. - Byli dla ciebie goscinni, nie chcieli, żebyś wyjeżdżała, polubili cię... Więc to nie będzie wpraszanie.
- Będzie. A poza tym... To głupie. Chciałam od nich wyjezdżać, a teraz bym wracała?
- No, kobieta zmienną jest - parsknęła śmiechem. - Mówię serio, jeśli chcesz, to do nich wróć. Nikt cie tu przeciez nie trzyma...
- Wy mnie trzymacie - powiedziałam. - Ty, Majki, rodzice... A poza tym, będę blisko Grześka.
- A jak on się do ciebie zbliży... - warknęła, nerwowo kręcąc głową. - Nie radzę, nie radzę.
- Na pewno sie nie zbliży.
Dojechałyśmy w końcu pod mój dom i gdy miałam już wychodzić z samochodu, Ingrid mnie zatrzymała.
- Tylko wiesz... Uprzedź ich jakoś, że przyjeżdżasz, żeby nie było takiej sytuacji, jak z Grześkiem. - Zaśmiała, a ja lekko pokiwałam głową.

***
Powracam do czasów, kiedy rozdziały mi się nie podobały. No cóż... 
Jedynie co mi sie podoba, to scenka z Samem i Kajtkiem ^^
I rozdział dla Karoliny, bo chciała braci Darrenów hihi <3 i ma ogromny dar przekonywania :))


Ps. W bohaterach ktos sie pojawił hihi. Pewnie się domyślacie kto ^^ 
Bez piosenki, no ale jednak :)

11 komentarzy:

  1. O matko przenajświętsza Kajetan zabił Sama! Jezusie, brat zabija brata. A wiesz co jest najgorsze? Że to nie tylko wymysł twojej chorej wyobraźni, ale tak się dzieje naprawdę. Dajmy na to taki Kain zabił Abla. Czy może Abel zabił Kajna? Nigdy nie wiem ;_;
    Wiesz, nie wiem czemu ale chce mi się płakać. Nigdy przenigdy bym nie zabiła własnego brata. Czasem mu grożę, ale to tylko gadanie. Nawet jak mnie bardzo wkurwi.
    Chyba jestem wstrząśnięta.
    A Mateusz w bohaterach, sialalalalalala, Matt taki słodki <3 No i przecież mówię ci że "Chłopaki nie płaczą" idealnie do niego pasuje...
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, Wiksa. Kocham swoje rodzeństwo i owszem - zdarzają się kłótnie, ale przenigdy nie posunęłabym się do czegoś takiego.
      Nie pasuje! W ogóle nic do niego nie pasuje :C Helders jest unikatowy i tylko jakieś oruginały do niego mogą pasować XDXD
      <3

      Usuń
    2. Kain zabił Abla. Sprawdziłam XD
      Jak cie "Chłopaki nie płaczą" nie pasuje, to ja już nie wiem co :( Ale fakt, Helders jest tylko jeden i wgl nie ma takiego drugiego człowieka jak on i jest taki cudny, mraśny, awww i wgl.
      Ale to chore, że Kajetan zabił Sama z zazdrości.
      Boże, Kajetan i Kain takie podobne :O

      Usuń
    3. Ja wiem, który zabił którego hihi 1:0 dla mnie

      Usuń
  2. Jezus, zaraz umrę, obiecuję. Miałam komentarz na trzy kilometry i go usunęłam. Boże, jak teraz mam żyć...??
    WDECH WYDECH WDECH WYDECH
    Dora, więc zacznijmy od początku:
    ojezusieńkumaryjobożeiwszyscyświęcijapierdziuuuu
    Zagięłaś mnie tym. Już chciałam Ci wczoraj coś naskrobać, bo tak mnie zaszokowałaś, ale zmęczenie wzięło górę i zasnęłam z telefon na ryju...XD
    O tak, tak tak <333333333333 W końcu mój wspaniały Mateuszek w bohaterach, jejku!! On jest taki słodki, rozczulający, idealnie dobrałaś postać i gif! ♥ I poza tym nowiutke, świeżutkie, piękniutkie gify reszty <3 I jaki Grzesiu przystojniak, hihi (i tak go nie lubię ;x). No wszyscy nowi oprócz Mikiego, ale jego Ci wybaczam - w końcu taki piękny gif, idealny *-*
    O i dziękuję za dedyczka, hihi :3 Taaak, w końcu moi Darrenowie (szkoda tylko, że jeden to potwór, ale o tym za chwilę ;d)! Oj, wiem, ma się tę władczą siłę, huehue. Jak ja mówię, tak ma być i rozdział jest bez gadania! :P
    Boże, wszystkiego się spodziewałam, ale nie tego. Oo Żeby brat brata?! Serio? Znowu tworzysz, widzę, jakiś kryminał, hihi :3 Nie to, żeby mi to nie pasowało, of kors! Ale troszq teraz mnie zatkało, no i masz tego efekty w tym komentarzu ;-;
    Z tego, co tu wywnioskowałam, to Kajtek miał jakieś swoje powódki. Oczywiście to nie usprawiedliwia tego, co zrobił, Matko Święta! ;o No ale spójrzmy na to z innej strony... Kajetan zawsze czuł się tym gorszym, tym niepotrzebnym, pokrzywdzonym; jego rodzice zapewne okazywali większą czułość i dumę z Samuela, to on był tym "kochanym dzieckiem". I chociaż to nie jest żadnym usprawiedliwieniem, to jednak coś oznacza. I wiem, że to zabrzmi głupio, ale dla mnie to zabójstwo nie było oczywistą winą Kajtka. Ta cała zazdrość o brata, wściekłość na rodziców i przede wszystkim niepoczytalność popchnęły go do zbrodni. To była duża wina jego rodziców, którzy byli na tyle nieodpowiedzialni i nieczuli, by faworyzować Sama. Tak się właśnie dzieje dziś coraz częściej - jedno dziecko wydaje się być bardziej kochanym, drugie odrzuconym. Dorośli wybierają dziecko, które jest grzeczniejsze, sprawia mniej problemów, które przynosi same dobre oceny, a więc nie muszą się go wstydzić, jak tego drugiego, a wręcz przeciwnie - mogą być z niego tylko dumni i mogą się nim chwalić przed znajomymi. To takie okrutne, ale prawdziwe. Co się dziś dzieje? Ludziom tylko pęd w głowie (XD), kasa, kasa, technologia, pracoholizm i przede wszystkim ślepota na to, co dzieje się z dziećmi. To chyba dopadło rodziców bliźniaków i to doprowadziło do tragedii. Szkoda tylko, że przez to musiał umrzeć wspaniały człowiek... Szkoda mi go bardzo! :C
    No i teraz widzimy też, jakich mamy "super" specjalistów, techników i profesjonalistów w Polsce. Z pełnego życia, radosnego, młodego Sama zrobili samobójcę. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że sprawiedliwości NIE STAŁO SIĘ zadość. Nie chodzi mi tu zaraz o jakąś dożywotnią karę dla Kajetana. Jemu potrzeba jest pomoc, której nie otrzymał od rodziców! Wydaje mi się, że on jest po prostu chory. Ten uraz z młodości wciąż w nim żyje i nie powinien teraz trafiać za kratki, by kompletnie ześwirować. On raczej potrzebuje psychiatry, szpitala, odizolowania się.
    Dobra, plotę głupoty i wychodzę na świruskę, która broni mordercy XD Okej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ogóle chciałam tu napisać o każdemu znanej nie-pięknej historii biblijnych braci, ale pojechałam kursorem w górę i luknęłam na komentarz Wiks, i teraz wyjdzie, że z niej ściągnęłam, haha D: Nie no, to mi właśnie wpadło na myśl - Kain i Abel. Tak, też nigdy nie pamiętam, który zabił którego -__- Ale na pewno te historie są bardzo podobne i to zawarte w Biblii przesłanie musi do nas dotrzeć również tutaj. Jak zaniedbanie rodziców, jak ich bierność w stosunku do problemów dzieci może zaowocować w przyszłości...ech.
      A podsumowując: w ogóle wielki SZOK, SZOKING, SZOKED, SZAKALAKA bum i takie różne xd Jestem wstrząśnięta tym u góry.
      I jestem wstrząśnięta tym, jaka jestem głupia. Już po raz wtóry przypadkowo usuwam cały komentarz na Twoim blogu, który piszę chyba z godzinę i nie mogę go odzyskać. God, whyy?
      Pozdro dla Ciebie i niczego nieświadomej Lenki (która, znając Ciebie, niedługo dowie się prawdy o swoim wspaniałym, niewinnym Kajtku i pewnie kopara jej opadnie).
      P.S. Jezu, kocham ją. Tak, głównie dlatego, że chce wrócić do mojego Matta (i przy okazji do Artiego, heheszky), ale ćśśś :P Najlepsza decyzja w jej życiu (zaraz po zerwaniu z Grześkiem). Tak, wiem, jestem okrutna.
      Tak mi mówią. ;)
      pozdrawiam,
      OKRutnA KARO <-- Jezu, to nie może być przypadek ;oooooo

      Usuń
    2. Sorki, musiałam rozbić tego komenta na dwie części, bo mi limit znaków zrobiło, hehehehe XDDD
      P.S. Dziwne bardzo i takie paradoksalne w sumie, że jak nie mam pomysłu na długi komentarz, tak jak teraz, bo na przykład rozdział, jak ten u góry, jest raczej jednowątkowy, to mi wychodzi takie dłuuuuugaśne gówno jak u góry...pff.
      Wybacz, że musisz to czytać.
      :*

      Usuń
    3. Boze, dziewczyno!! :o
      To mialo zagiac hihihi
      Jak wszyscy nowi?? Arturka nie zmienilam, Darrenow nie zmienilam ^^ A z Mateuszkiem sie zgodze hihi <3
      No niestety, brat brata... masz racje. W tym wszystkim co opisalas na temat Kajtka.
      Ja zawsze wiedzialam, ze Kain zabil Abla i zawsze tlumaczylam sobie, ze Kain jest czarny jak zly diabel, a Abel to aniol :oooooooo i byl bialy XDD
      <33

      Usuń
  3. Jejku jak ja dawno pisałam komentarze.... w ogóle nie wiem za co się zabrać....
    No to może jednak cosik tu wyskrobie.... bo mnie w końcu za to zabijesz, co nie Karolinko?
    także, tego....
    Rozdział jak zawsze zajebisty, tak było jest i będzie. Nawet nie masz prawa mówi, że tak nie jest, to się nie godzi... haha
    ech nie ma to jak wiedzieć z zapasem o parę miesięcy wcześniej wiedzieć, że ty uśmiercisz Sama... Och dobrze, że wtedy nie powiedziałaś mi kto za to odpowiada (choć może się mylę, może ty jednak mówiłaś?). to takie nie dorzeczne, jak można zabić własnego brata? ok, rozumiem są kłótnie, ale jak to w rodzinie jest rodzeństwo stoi murem za sobą. Sama dobrze wiem na własnym przykładzie. Dobra zazdrościł mu, ale to nie jest powód by go zabić, przecież tak to nie działa...
    Nie mów mi, że w następnym rozdziale znów będę mieć przesłodziaśnego Artura i Mateusza, wtedy to by było cudownie... Ja ich tam uwielbiam.... no tak, tak wiem, dowiem się w następnym rozdziale....
    dobra ja już kończę, to moje pisanie nie ma tu sensu....
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cooo, ja bym cie nigdy nie zabila!! ;o
      To sie godzi! XD bo jest do dupy i taka jest prawda ;c
      Mowilam cos chyba o Kajetanie, ale nie mowilam ze to on go zabije.
      Ok, nie mowie hihihi ;>
      <3

      Usuń
  4. zapraszam do siebie na kolejny rozdział :)
    http://jestes-moim-chlopakiem-z-sasiedztwa.blogspot.com/2014/03/maciek-idziesz-ze-mna-do-chopakow.html
    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń