niedziela, 4 maja 2014

15. Decoy.


Nigdy nie byłeś wykorzystany tak jak ja wykorzystuję ciebie
Wykorzystuję cię, moja mała przynęto
Nie bądź smutny,
Powinieneś był to przewidzieć
Wykorzystuję cię, moja mała przynęto
Moja mała przynęto


Od pół godziny beznamiętnie, bez żadnych emocji, wgapiałam się w ekran telewizora, gdzie akurat leciała polska komedia pod tytułem Tylko mnie kochaj i powoli zaczynałam przysypiać. Nie chciałam robić przykrości Brunowi, który teraz siedział na mojej sofie, oddalony ode mnie  zaledwie metr, więc starałam się panować nad ziewnięciami. 
Za dwudziestym razem nie dałam rady.
- Nudzi cię? - zapytał, nie odrywając swojego ładnego, czekoladowego wzroku od telewizora. 
Po chwili spojrzał na mnie, oczekując tym samym odpowiedzi.
- Nie - skłamałam, kierując oczy na film. - Ta mała jest świetna.
- Podobna do ciebie - zaśmiał się głośno. Swoim spostrzeżeniem wprawił mnie w osłupienie. - Wygadana, uparta i niezwykle piękna.
- Nie przesadzaj. - Poczułam jak rumienię się po czubek nosa, co sprawiło, że spuściłam wzrok. 
On momentalnie podniósł mój podbródek. Patrząc mi w oczy, wyszeptał :
- Kiedy to prawda.
Nie wiem ile musiałam tonąć w jego ciemnych tęczówkach, by w końcu oprzytomnieć. Odsunęłam się od mężczyzny na bezpiecznie dzielący nas dystans i przełknęłam głośno ślinę. 
Jeszcze kilka tygodni temu dałabym wiele, żeby tak było. Teraz Bruno nie mógł się we mnie zakochać. Nie teraz, po sytuacji jaka zaszła w klubie.
- No - wychrypiałam - a ty przypominasz mi jej ojca. - Odważyłam się spojrzeć na niego; uśmiechał się, a w jego policzkach powstały urocze dołeczki. - Jesteś bardzo opiekuńczy.
- Tylko tyle? - zapytał zdziwiony. - Nie powiesz mi, że jestem przystojny niczym Zakościelny?
- Musiałabym skłamać. - Zaśmiałam się mimowolnie, kiedy uśmiech z twarzy mężczyzny momentalnie zrzedł. W odpowiedzi rzucił się na mnie i zaczął łaskotać.
Przez te ostatnie trzy dni, kiedy Bruno przychodził do mnie i nie pozwalał nudzić w chorobie (tak, nadal symulowałam), zachowywał się jak dobry, starszy brat. I jak mówię - teraz te relacje bardzo mi odpowiadały, bo nie byłam w stanie jeszcze zaufać komuś po tym, co zrobił mi Kajetan.
- Więc jak? - zapytał mężczyzna, przestając wcześniejszą czynność. - Powiesz to magicznie zdanie, czy kolejna seria łaskotek powinna załatwić sprawę?
Zaśmiałam się.
- Czy muszę cię dowartościować?
- Chcę usłyszeć to z twoich ust - odparł, przybliżając się ode mnie, zmniejszając mój bezpieczny dystans.
Na chwilę zamarłam. Złapał za moją dłoń i lekko ją ścisnął.
- Bruno... - urwałam, bo mężczyzna pokręcił głową. 
Cały świat się zatrzymał.
- Nic nie mów - powiedział cicho, nachylając się nade mną. - Tak jest idealnie.
I zanim znów otworzyłam usta, on wyraźnie poirytowany tym, że chcę mu się sprzeciwić, wpił się w nie, uniemożliwiając  jakikolwiek gówniany i niepotrzebny sprzeciw.
Kiedy odsunął się, poczułam się okropnie. Jak cholerna oszustka.
- Musisz zawsze mieć coś do powiedzenia? - zapytał, za pewne przyglądając mi się badawczo; ja w tym czasie wzrok skupiony miałam na swoim dywanie.
- Jesteś bardzo przystojny - powiedziałam, zręcznie, choć nieświadomie zmieniając temat. Od tamtej chwili wszystko robiłam nieświadomie.
Bruno tylko zaśmiał się w odpowiedzi, dlatego momentalnie podniosłam na niego wzrok.
- Mówisz tak tylko dlatego, że cię pocałowałem - wykrztusił.
Szybko pokręciłam głową, tak gwałtownie, że aż mnie zabolała.
- Nie, Bruno, to nie tak - powiedziałam, wpatrując się w niego szeroko otwartymi oczami.
Starałam się go zapamiętać.
Zanim odejdzie.
Ucieknie...
On jednak uśmiechnął się w ten cudowny sposób, a potem oparł głowę na oparciu sofy, wciąż obdarzając mnie mnie wzrokiem. Rozmarzonym wzrokiem.
- Więc teraz już zawsze będę mógł cię tak całować? - zapytał, zaskakując mnie tym pytaniem kompletnie. - Na powitanie, pożegnanie, za każdym razem, gdy będę tego chciał?
Zawahałam się.
Nie dlatego, że tego nie chciałam. On nie mógł mnie całować. Nie mógł mnie kochać.
- Nie - powiedziałam cicho, znów czując się fatalnie. A on nadal patrzył na mnie. Tyle, że teraz w jego oczach dostrzegłam ból i niedowierzanie. Jakbym wymierzyła mu siarczysty policzek.
- Myślałem...
- I na pewno myślałeś dobrze - przerwałam mu. W oczach zebrały mi się już łzy. - Ale to skomplikowane.
- Mi możesz powiedzieć wszystko. - Znów się przysunął. Teraz patrzył na mnie z taką troską, która sprawiała, że chciałam powiedzieć mu o gwałcie, o Kajetanie i o całej reszcie.
Ale nie mogłam.
A on zamiast wyjść z mieszkania, uciec gdzie pieprz rośnie i nigdy więcej tu nie przychodzić, ponownie to zrobił. Tyle, że teraz jego pocałunek był o wiele dłuższy i zachłanniejszy od poprzedniego.
Odwzajemniałam pocałunki.
I chciałam tego równie mocno jak on.

Cały magiczny czar prysł jak mydlana bańka dokładnie godzinę po wyjściu Bruna.
Wiedziałam, że coś się stanie. Moja pieprzona intuicja nigdy się nie myliła. I jakżebym chciała, by teraz właśnie wprowadziła mnie w błąd.
Dzwonek do drzwi usłyszałam, gdy leżałam na sofie i oglądałam Gossip Girl. Niczego nieświadoma, ruszyłam powoli na korytarz i, nie patrząc nawet przez wizjer, otworzyłam drzwi.
Mogłam spojrzeć w ten cholerny wizjer!
Na korytarzu stał Kajetan z przyklejonym do twarzy swoim irytującym, świadczącym o jego wyższości nade mną uśmiechu.
- Jest i nasza księżniczka - usłyszałam jego obrzydliwy głos, kiedy mijając mnie, ruszył w głąb mieszkania.
Całe dotychczasowe  krótko trwające szczęście szlag trafił.
Chwiejnym krokiem ruszyłam za Kajetanem.
Ten zatrzymał się w kuchni a po chwili odwrócił się w moją stronę.
- Zrób mi kawę. - Usiadł na krześle, gdzie jeszcze przed godziną siedział szczęśliwy Bruno. - Strasznie zmarzłem.
Nie ruszyłam się. Chciałam tylko by ten koszmar się skończył, żeby Kajetan wyszedł z mojego mieszkania i dał mi święty spokój!
- Dlaczego się mnie uwziąłeś? - zapytałam łamiącym się głosem, który świadczył, że już powoli nie wytrzymywałam. Kajetan uśmiechnął się. Ale nie był to uśmiech piękny i ciepły, taki jaki posyłał mi Bruno.
- Co to za frajer? - teraz to on zadał pytanie. Nie dostawszy odpowiedzi, ciągnął dalej - No ten, co godzinę temu od ciebie wychodził.
- Obserwujesz moje mieszkanie?
- Kim jest ten frajer? - powtórzył pytanie, jakby moje nigdy nie padło. - Twój gach?
- Kim jesteś, żeby nachodzić mnie w moim własnym domu i wypytywać o moje prywatne sprawy? - Dając upust swoim nerwom, wybuchnęłam. 
Dało mi to ulgę. Nie na długo.
- Zły ruch z waszej strony - powiedział, wstając z krzesła. Teraz jego oczy były na wysokości moich. - No już, myszko, dzwoń do niego i powiedz, że to koniec.
- Co? - zdziwiłam się.
- No, wymyśl coś, że go nie kochasz, nie jest dla ciebie wystarczająco dobry... Tylko pośpiesz się, czekam na tą kawę.
Nie wiedziałam co zrobić. Byłam rozdarta, a ten drań stał na środku mojej kuchni, uśmiechał się głupio i domagał się, bym skończyła z Brunem!
- Proszę - wymamrotałam, gdy z bezsilności po policzkach zaczęły płynąć mi łzy. - Kajetan, zrobię wszystko, tylko...
- Więc zakończ związek z tym sukinsynem! - krzyknął, a po chwili wyciągnął ze swojej kieszeni komórkę. - Masz, zadzwoń z mojej. Albo nie, napisz smsa, będzie taniej. - Zarechotał. Nie widząc z ojej strony ani kszty chęci, przekrzywił głowę w lewą stronę i zmrużył oczy. - No chyba nie chcesz, żeby nagranie weszło do internetu.
Wystawił ku mnie dłoń w której trzymał telefon, a ja wybuchnęłam niekontrolowanym, spazmatycznym płaczem. Nie mając wyjścia, wzięłam go od niego  i otworzyłam pole tekstowe wiadomości.
Bardzo kochałam Bruna. Mimo wszystko lepiej byłoby, gdyby wszystko zakończyło się teraz.
Gdy wystukałam te nic nieznaczące, puste i kłamliwe słowa, oddałam Kajetanowi telefon i ukryłam twarz w dłoniach.
- Grzeczna dziewczynka - wymruczał, wsadzając komórkę z powrotem do  kieszeni. Podszedł do mnie i bez żadnego skrępowania i zażenowania, dotknął mojej koszuli, rozpinając guziki, ukazując tym samym mój dekolt.
Odsunęłam się gwałtownie w bok, drżąc na całym ciele.
Zapięłam koszulę.
- Wyjdź - wysyczałam przez zaciśnięte zęby, nie obdarzając  Kajtka nawet krótkim spojrzeniem.
Posłuchał.
Widocznie osiągnął to, co chciał.


* * *
Rozdział krótki, ale mi sie podoba.
I już teraz przepraszam niektóre osoby (Tak, Caro) że nie ma Matiego, Artiego, Majkiego (-ego xDD). Nie mam nic na swoją obronę.
A tak nawiasem mówiąc, wstydzę się. Ech, przedstawiam tu Darrena w takim złym świetle. Wstyd! Kajtek jest zupełnym przeciwieństwem Blaine'a...

Na przeprosiny, gif z Majkim i Lenką hihihihi...

17 komentarzy:

  1. Wiem, że nie na temat, ale....................
    'LOOK, MARCEL IS SINGLE, KIM IS NEWLY SINGLE. WHY NOT?'
    WHYYYYY????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marcel nie zyje
      grabie mu sie w glowe wbily
      i'm sorry [*]

      Usuń
    2. Boże, przeczytałam tylko 'Marcel nie żyje' i przez chwilę taki mini-zawał. Omg, Jezuniu Wannerze, nigdy więcej mnie tak nie strasz!!! Gupia.......
      Słuchaj, jest prawie północ, a ja leżę, jaram się tym głupim tabletem i postanawiam Ci napisać teraz na nim chociaż połowę komentarza, bo tak się super pisze, hihihihi. Loffki <3<3<3
      Mimo iż rozdział nie zawiera nawet cząstki zajebistości Matiego (nie ma też Kamili, nad czym bardzo ubolewam), to wszystko to zostaje mi wynagrodzone przez cudownego Bruna, którego obecność tutaj jest swoją drogą moją zasługą, hihi :3 Ale mniejsza... Muszę ci przyznać, że wszystko byłoby tu ładnie pięknie, gdyby jak zwykle nie wpierdzielił się wredny Kajtek. W ogóle nie mogę się do niego przyzwyczaić jako do tebo czarnego charakteru. Jak już ci wspominałam na skejpie (o ile zdołałaś to wychwycić XD), doszłam dziś do połowy glee 18, gdzie of course pojawia się milusi Blaine we wspaniałej scenerii i oprawie muzycznej wraz ze swoim chłopaczkiem Kurtem, co nie wpływa mojemu czytaniu odległości. Ciągle widzę te jego muszki, niewinne uśmieszki, podwinięte nogawki u kolorowych rurek, a to cholernie nie przystoi Kajtkowi. Ale szczerze Kajtek (a raczej dupek z wielką dupą [nie, nie zapomniałam :D]) działa mi coraz mocniej na nerwy. Wiem, że to dziwnie brzmi w obliczu tego, że zabił brata i zgwałcił przyjaciółkę, ale nic na to nie poradzę. Jego szantażyki są strasznie debilne i w ogóle go w tym momencie nie jarzę. Po co, do cholery, kazał Ingrid zrywać z Brunem?! Może ona mu się podoba, tylko w taki specyficzny, psychopatyczny wręcz sposób, który dla jego natury jest charakterystyczny, stara się jej to zamanifestować...?
      Pewnie raczej chce za wszelką cenę, w każdej dziedzinie, w tym również w tej strefie uczuciowej, zrobić jej na złość i zranić ją. Tylko po co to wszystko, co jasnej Anielki i do Jezusa Wannera?! W ogóle zastanawiam się, po co był m ten cały gwałt, szantaż, a teraz jeszcze ta szopka. Nie kapuję. I chociaż ja zazwyczaj wolno kapuję, to chyba tym razem nie tylko mnie wyda się to dziwne i podejrzane. Owszem, Kajtek może być wyrachowanym przestępcą, jakimś świrem, któremu psycha padła, a mózg się zlasował i dlatego wykręca teraz takie numery Ing, ale z drugiej strony chyba nie jest aż tak do reszty zepsuty. No sama nie wiem, co o tym myśleć... Nie potrafię rozgryźć jego powódek. Czego on tak naprawdę chce? Szuka zemsty? Tylko po co, skoro wystarczyć mu powinna śmierć brata!
      Dobra, nie kminię więcej, bo jak teraz to czytam, to wychodzę na tandetnego filozofa, który stawia trudne pytania głosem idioty w jakimś tanim programie na tvn style.
      Borze, co ja piszę wgl................
      Koniec na dziś, ewidentnie. Trudny problem Kajtka o podłożu psychologicznym już poruszyłam, jutro zajmę się dramatem Ingrid i krzywdą Bruna.
      Gościnnie w programie wystąpi również............hahahaha, pasowałoby fo tu wkleić, nie? XD
      OK, czekaj na ciąg dalszy, a może się doczekasz, jeśli Caro odstąpi na chwilę od myśli samobójczych i odłoży na bok żyletkę, która jeszcze przed chwilą, przy akompaniamencie 'A whiter shade of pale' w wykonaniu Michała Szyca, wyryła na jej ręce krwawiące NienawidzęJustynySteczkowskiejAżPoGróbiKoniecKropkaKurde!!!!!!!!!!! >__0

      Usuń
    3. Twoją zasługą jest ten cały koleś co go gra (no, znów zapomniałam imienia), a tak czy inaczej Bruno by się pojawił, tylko w postaci Crawforda ^^
      A Kajtek taki już jest - lubi uprzykrzać ludziom życie, bo własne też miał do dupy, o czym przekonacie się za kilka rozdziałów, wienc............
      Nie tnij sie zyletkom! Polecam wode, albo chleb, tylko nie zyletka!!

      Usuń
    4. Ja słowa dotrzymuję! ;o

      Miałam tu jeszcze napisać ważne rzeczy (dobra, nieważne, ale jednak napiszę XD) na temat wspaniałego Bruna, omnomnomnom <3 Myślę, że w zaistniałej sytuacji jest on dla Ingrid sporym oparciem i dobrze, że jest blisko niej. Widać oczywiście, że dziewczyna stara się nabrać do niego pewnego dystansu, bo po tym, co przeszła z Kajtkiem, pewnie trudno jest jej się zbliżyć do innego mężczyzny, ale mam nadzieję, że z czasem mu zaufa. ;) Szkoda, że ten gwałt i tak dalej musiały zdarzyć się akurat teraz (borze, co ja piszę Oo szkoda, że zdarzyły się w ogóle!!), ale myślę, że jedynym pozytywem, a raczej powinnam napisać pocieszeniem jest to, że przez tą udawaną chorobę Ing itd. Bruno jest bliżej niej, troszczy się o nią i to ich w jakiś sposób 'łączy' ze sobą. To takie słodziutkie *---* XD Już widać, że bondyna wpadła po uszy, zupełnie jak on, bo nawet w obliczu wspomnień związanych z dupkiem, nie jest w stanie oprzeć się szatynowi i w końcu doszło do pocałunku, hihihihi. A już myślałam, że pierwsze, co tu napiszę, to: CZEMU ON JEJ, DO CHOLERY, NIE POCAŁOWAŁ?!?! Ale nie, masz szczęście... :D Uwielbiam takie momenty, kiedy wbrew wszystkiemu ludzkie uczucia wychodzą na jaw. ♥ Zupełnie jak z Leną i Artim - najpierw znajomość, niby nic, potem jakieś podchody, niepewność Leny, aż w końcu całus i wszystko załatwione *_* Oby nic się nie popsuło. Chociaż między Arturem i Leną na pewno coś się popsuje (w końcu ty musiałaś sobie wymyślić, że Artur ma dwa oblicza, blablablabla ;x), no a o Bruna i Ing też się martwię; jeśli tak dalej pójdzie z tym Kajtkiem, to nie będzie za wesoło.
      Swoją drogą, nie rozumiem Ingrid, nadal nie pojmuję jej myślenia. Ja wiem, że się boi, że się wstydzi, i tak dalej, ale nie powinna tak się poddawać i dać sobie w kaszę dmuchać XD Od czego jest policja, no od czego?!?! Rozumiem, że są pewne stereotypy co do policji polskiej, ale to tylko wymysły - w takich sprawach, kiedy na Kajtka są niezbite dowody, nie da się spieprzyć jego sprawy. On musi ponieść konsekwencje swoich czynów, a także konsekwencje tego, że jest dupkiem, hihi. :--) Mam nadzieję, że dziewczyna się zbierze i przede wszystkim zgłosi to na policję albo chociaż pogada z kimś, kto może jej w tym pomóc (czyt. z Leną i Brunem). Ma wokół siebie tyle wspaniałych osób, a woli udawać chorą i leżeć cały dzień w domu, płacząc w poduszkę i rozdrapując rany. Kobieca logika Oo
      Pozdro! <3

      Usuń
  2. Ja wiem, że to praktycznie nie ten temat, ale: Grzesiu, leć do Lenki, ty idioto :-(

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezus Maryja i wszyscy święci co za sukinkot. Ingrid jest głupią kozą! Może się powtarzam, b mam wrażenie, że to już pisałam, a może po prostu tylko o tym myślałam. Przecież to nagranie obciąża Kajetana! No heloł, oczywiście jeżeli takie nagranie jest. Przecież może ją tylko szantażować dla zabawy, wredna cipa.
    Nie no, tak mi ten człowiek ciśnienie podnosi, że mi się niedobrze robi.
    Wiesz co mi się najbardziej podoba w tym opowiadaniu? Że nie skupiasz się tylko na głównych bohaterach, tylko rozwijasz wątki innych osób. Ja tak nie umiem! ;( Zazdro.
    Czekam na nowy i całuję!
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj no, musi być dramatycznie, nie? Tak, to zakończyłabym ten wątek w max. dróch rozdziałach. Niech się coś podzieje :D
      No ja też tak nie umiem, ale się przynajmniej staram :D

      :*

      Usuń
  4. Co za... Auvdycrgdt!! -.-
    No ej no, tak nie można!
    Kurcze, a tak dobrze się zapowiadało...
    Może jednak coś się odmieni? Niech ona to zgłosi! :c
    Ja tam w sumie wierzę, że coś się zmieni ^^

    <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie zawsze dobrze się zapowiada, a zaraz bum hihi ^^ To dobrze, że wierzysz ;p
      <3

      Usuń
  5. hej ;) pojawił się nowy ;) http://jestes-moim-chlopakiem-z-sasiedztwa.blogspot.com/2014/05/wiesz-nie-zauje.html
    zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. zgodnie z prośbą informuję o nowym :) http://jestes-moim-chlopakiem-z-sasiedztwa.blogspot.com/2014/05/kot-zabra-nas-na-wycieczke-do.html
    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. po 10dniowej przerwie, pojawił się nowy ;) zapraszam ;) http://jestes-moim-chlopakiem-z-sasiedztwa.blogspot.com/2014/05/jestes-moim-wasnym-prywatnym-mistrzem.html

    OdpowiedzUsuń
  8. 'Historia lubi toczyć koła' zapraszam na nowy rozdział :) http://jestes-moim-chlopakiem-z-sasiedztwa.blogspot.com/2014/06/historia-lubi-toczyc-koa.html

    OdpowiedzUsuń